• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Odwiedzam
    • Ambi
    • Calaja
    • Errad
    • Grainne
    • Just-a-rebel
    • Kasia-87
    • Linka
    • Mama i ja
    • Moje
    • Summer
    • Sunkissed
    • Szukajaca prawdy
    • Unsafe
    • Zagubiona dusza
    • Zapiski taty
    • Zlamane skrzydla

Archiwum

  • Grudzień 2010
  • Sierpień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003

Najnowsze wpisy, strona 9

< 1 2 ... 8 9 10 11 12 ... 35 36 >

...

Sesja, sesjia i po sesji... Tak długo oczekiwane przeze mnie ferie... Nie było łatwo... Nerwów, stresu nawet łez złosci na sama siebie... Bo ostatni egzamin, ten którego obawialam się już w przdzierniku z histroii Niemiec, nie poszedł... Zaczęłam się już do poprawki przygotowywać, a wczoraj okazało się, że 4.0, z wstępu do językoznawstwa 4.5 i indeks powędruje do dziekanatu, zostanie podbity i zaczynamy drugi semestr mili panstwo :). Dochodza 3 przedmioty, teraz będę mieć ich 11, po ilosci egzaminów już widzę, że będzie ciezko...

Ferie... To czas porzadkow, pokój zagracony, zawsze brakowało czasu na przegladniecie szaf, usuwanie stosu niepotrzebnych papierów, przedmiotów... Będzie czas nauki, troszkę zaległosci mam... Ale tez czas odpoczynku, spędzanie czasu z ukochanym... I wykurowania się, bo przeziębiona okropnie...

A on tak dbał i troszczył się, żebym pozbyła się poprawkowych mysli i odprezyła... Sobotni wieczór spedziłam z jego przyjaciolmi w klubie... Pusty parkiet i tylko jedyna na nim tanczaca para -my... Nie liczyło się to, że inni patrza, że nikt oprocz nas nie tanczy... Liczylismy sie tylko my... Sobota kinowa - "Rys" - wybawiłam się swietnie, cała sala wybuchała gromkim smiechem... No i nasz wspólny Dzień Zakochanych... Walentynkowo to mi jeszcze jest do tej pory... Dostałam czerwona różę, serduszkowa karteczkę, zakochana maskotkę i zmysłowa bielizne... A do tego cały wieczór byłam rozpieszczana... Mmm drapana po pleckach, masowana... I tyle miłosnych słów, tyle planow usłyszałam, że aż oczka się szklily... I tak pierwszy raz wspomniał o pierscionku zareczynowym, kolejny o wspolnym mieszkaniu, wykreslil Agate z naszego życia raz na zawsze... A ja taka szczęsliwa, nawet nie potrafię opisac tego co czuję, kiedy wszystko w moim zyciu układa się jak w najpiękniejszym snie... A na swiecie Maja juz... 5-dniowa najpiekniejsza kruszynka jaka widzialam... I to w domku Kuby mieszkajaca chwilowo :). A ja ciocia zostalam... A on dojrzał?

To ja... Rozmarzona, zakochana [klik]

16 lutego 2007   Komentarze (6)

...

Po pierwszym egzaminie... I zadowolona... Może nie napisałam dokladnie tak jak chciałam... Może troszkę myliło się w glówce, a nerwy zrobiły swoje... Ale odpowiedziałam na wszystkie pytania... 4 kancelaryjne, drobno zapisane kartki... A językoznawstwo zaciekawiło, choć trudne... Z poczatku przerażały mnie paradygmatyczne i syntagmatyczne relacje, opozycje dystynktywne i niedystynktywne, syntaktyczne kategorie, czy prozodyczne srodki językowe lub glottogoniczne teorie... W czwartek wyniki... I sam a jestem ciekawa jak profesor oceni moja pracę :).

Kuba w samym sesyjnym epicentrum... Mnie został najciezszy egzamin z histori Niemiec... A ukochany obudził dzis smsem z dobra wiadomoscia, ze 4.5 w indeksie z niemieckiego... Wczoraj do pozna razem uczylismy sie do jego egzaminow...

A koniec stycznia przywiał jakis smutek, ktory wkradl sie miedzy nas... I problemow narosło... I wystraszeni bylismy oboje... A teraz wiem na pewno, ze co by się nie stało on będzie zawsze przy mnie... Wesprze silnym ramieniem i otrze łzy...

"I pamiętaj, że cię kocham bez względu na wszystko"... Pamiętam...

A teraz tak cudnie, szczesliwie... Ostatnio pokazywał mi wzory pierscionkow zareczynowych, co zdziwilo mnie, ale za nic w swiecie nie chciał zdradzić dlaczego teraz... Zaczal mowic do mnie "moja przyszla zono..." A dzisiejszej nocy, gdy juz zasypialam, napisal, ze sadzi, ze to ja jestem ta jedyna...

I pewnie mi juz i bezpiecznie tak... Snujemy wspólne, wakacyjne plany... Coraz częsciej pojawia się Grecja i zlote piaski Riwiery Olimpijskiej... Marzy mi się morze... Zachody słońca i długie spacery... Chociażby nasz Bałtyk, tak tylko w dwoje, a potem biwakowanie z przyjaciólmi tak jak w zesżłym roku...

Walentynki... Nasze nie przypadna dokladnie 14.01. Rozumiem to, że musi być w pracy na popołudniowa zmiane... Za to będzie kino i kolacja w inny dzien :). Hmm a ostatnio poinformował, że chce rzucic palenie... Dla mnie... I tak jakos wpadło mi do glowki, że takim walentynkowym podarkiem będzie porcelanowa swinka skarbonka z serduszkiem... Zeby mogł te zaoszczędzone pieniazki odkladac...

A i jeszcze jedno... Tak jakos ostatnio stało się... Że zostałam brunetka :) Przynajmniej na jakis czas... Tak do 24 mycia glówki...

 

03 lutego 2007   Komentarze (3)

...

A oto ja, troszeczkę odmieniona... [klik]

Zamarzył mi się płaszczyk, biodrówki i sweterek... Wystarczyło się po cichutko przyznać do chęci na zakupy i tak jutro razem z moim Kochaniem jedziemy na poszukiwanie ubranek dla mnie... I już wiem, że muszę mówić.. Bo ostatnio on czekał, aż powiem - a ja aż zapyta...

I znów zapytanie o wspólne zamieszkanie... W planach mały piesek i kilka pokoików... Bardzo bym chciała... Choć z drugiej strony nie pozwolę, by mnie utrzymywał... Chcę pracować dzielić się obowiazkami i pieniędzmi, chcę czekac na niego z obiadem kiedy wróci z pracy i spędzac leniwe wieczory przy ksiazce i czerwonym winie...

Cieszę się każda wspólna chwila... Wtuleniem i rozmowami, kinem i kolacja, czy po prostu spacerem za rękę i ukradkowymi pocałunkami w główkę w centrum handlowym czy na ulicy...

"Dobranoc kochanie, przy Tobie czuję, że zyję... I wszystkie problemy odchodza daleko, nie potrafię już żyć bez Ciebie... Kocham Cię :*"

I jak nie zasnać po usłyszaniu takich słów, i jak nie mieć bajecznych snów?

Na uczelni spokojnie już... Wszystkie kolokwia, zaliczenia pozdawane w pierwszym terminie... W indeksie wpisane oceny, z których jestem dumna, których zdobycie kosztowało mnie wiele zarwanych nocy i nerwów... W pazdzierniku moja grupa liczyła 20 osob, teraz zostało nas 10... A jeszcze 2 egzaminy - wstęp do jezykoznawstwa i historia Niemiec... Wiem, ze będzie ciezko... I wiem, że nie mogę się poddać...

Bo z marzeń nie wolno rezygnować, prawda? :)

 

24 stycznia 2007   Komentarze (6)

...

Tydzien przyniósł mi tesknote, 3 egzaminy, duze kolokwia i drobne zaliczenia... Kilka godzin snu, pozne chodzenie spać, wstawanie jeszcze w nocy zeby sie douczyc... Najważniejszy egzamin z gramatyki, bez ktorego nie można otrzymać zaliczenia z przedmiotu zdany na 4.0. Ustne, pisemne z hiszpanskiego równiez... Została jeszcze historia Niemiec i wstep do językoznawstwa i będę po sesji... Dokładnie 08.02. I zaliczenie przedmiotów, w poniedziałek już będa pierwsze wisy do indeksu :). Jestem ciekawa z jaka srednia ukoncze ten pierwszy semestr... Czas tak ucieka, nauki mnostwo, ostatni weekend, Kuba na uczelni, a ja spedzilam 10h nad ksiazkami... A teraz już ostatni tydzień pierwszego semestru filologii germanskiej w Wyższej Szkole Językow Obcych - i jestem zadowolona... Tak bardzo podobaja mi sie moje studia, choc trudne... Choc moja grupa zmniejsza sie w okropnym tempie... Ludzie odchodza, bo nie daja rady, przenosza sie na studia zaoczne... Niestety z niektórymi trzeba się już teraz pożegnać, maja kilka warunkowych wpisow w indeksie... I bedzie inaczej bez nich... Smutno...

Studia zdominowały moje życie prywatne i uczuciowe... Tak długo nie widziałam sie z Kuba, a kiedy wczoraj sie spotkalismy nie moglismy sie soba nacieszyc... Weekendy odpadaja, ja mam wolne - a on na uczelni... Ja zakoncze swoja sesje, on ja dopiero rozpocznie... A wczoraj rozmowom nie było konca, jakbysmy chcieli nadrobic stracony czas i to z nawiazka... Uwielbiam wtulac sie w jego ciepłe, pachnace ciało i czuc jego laskoczacy oddech... Porwal mnie na zakupy, a potem na kolacje... Brakowalo mi takiego blogiego lenistwa, beztroski i nie myslenia o kolejnym kolokwium... Już za kilkanascie dni w jego domu pojawi sie kruszynka najslodsza... Brat z bratowa na jakis czas przeprowadzili sie do Kuby, gdyz czekaja na niestety przedluzajaca sie budowe ich nowego domu... I prezent juz mam i doczekac sie nie moge, kiedy bedziemy mogli wspolnie zajac sie Maja... Wychodzic na spacery do parku, pchajac wozek i tulic do serduszka kwilace malenstwo...

Zycze wszystkim miłego dnia i udanego tygodnia... Muszę jeszcze poduczyc sie troszeczke i przygotowac do korepetycji, uwielbiam uczyc... A potem czeka mnie relaksacyjny, algowy zabieg i oczyszczanie o tutaj... [klik] Buziaki :)

 

13 stycznia 2007   Komentarze (7)

...

Nieposkładanie dzis... Zmeczona, a walcze nad ksiazkami... Ciezki tydzien przede mna, bo już prawie sesja, a ja gdzies w zaleglosciach tkwie, za mało czasu... Dzień przed Sylwestrem mielismy pojechać po jedzonko i alkohol, żeby odciazyc z przygotowaniami naszych gospodarzy :). Godzine przed planowanym wyjazdem do supermarketu, zadzwonił Kuba, że jestesmy zaproszeni do jego brata i bratowej, bo chca mnie poznac, porozmawiac, spedzic razem czas jeszcze w ich starym mieszkaniu... Za kilka dni przeprowadza sie do Kuby, bo Magda jest już w ostatnich tygodniach ciazy, a czekaja na dokonczenie budowy nowego osiedla, do ktorego się przeprowadzaja... Zestresowalam się przez chwileczke... Znam już prawie cala rodzinę... Ale brata poznalam tak tylko przelotem, przez chwilę... Niepotrzebne nerwy, bo spotkanie sympatyczne, opowiesci rodzinne, zarty, od razu złapalam wspólny język z Magda i buzie nam sie nie zamykały... Troszke wypilismy, obejrzelismy film z ich slubu, a Kuba strasznie spinal się kiedy kamera pokazywała jego z Agata... A moja zazdrosc nagle się ulotnila... Bo tak naprawde jej wiele do idealu brakuje... I dzieki temu nagraniu nawet przez te krotkie urywki uswiadomiłam sobie, jaka ona jest...

Widzialam też malenstwo w brzuszku... Trojwymiarowe zdjecia USG i film... Już nie mogę doczekać się kiedy przyjdzie na swiat! To przecież tylko pokój obok, a juz czekam na wspólne spacery z wózikiem i tulenie malutkiej...

Pierwszy Sylwester we dwoje... Nasza rocznica, zdecydowanie najpiękniejsza sylwestrowa noc, jaka przeżylam... Kaca nie ma, za to obżarstwem grzeszylismy cala czworka... Ale jak tu nie skusić się na tyle pysznosci specjalnie przygotowywanych na ten wieczor? I rozmowy, żarty, anegdotki z życia już prawie rodzinnego... I na slub zostalismy zaproszeni naszych gospodarzy, kuzyna Kuby... Juz latem, ja na wieczór panienski, a Kuba na kawalerski... Tak szybko poznaje rodzine, tak szybko nawiazuje z nimi kontakt i zaprzyjazniam się... Bardzo pozytywnie :).

A Sylwester połaczony z urodzinami narzeczonej kuzyna Kuby... Więc były tańce, przytulańce, spiewy, a o pólnocy przy dzwiekach fajerwerkow, syren remizy strazackiej pilismy szampana na ulicy i skladalismy sobie życzenia...

Zasnełam nad ranem, w jego ramionach, najbezpieczniejsza na swiecie... Wtuleni w siebie, czujac swoje cieple oddechy... I uwielbiam te szeptane cichutko rozmowy, przeplatane głaskaniem opuszkami palcow i kradzionymi pocałunkami... Takie wyszeptane kocham, i na zawsze razem... Nawet marzenia, snucie przyszłych planow już nie w głowie, ale na glos - te o malenkiej istotce w brzuszku... Bo chcemy... I tym razem on zazdrosny o glupotke, malo istotnego smsa od znajomego... Widze jak różnie mozna nadinterpretowac slowa, nie mam prawa się gniewać, bo sama tak robiłam... Myslami nie przy zblizajacej sie sesji, a wakacjach... Nad morzem, we dwoje... A potem jeszcze raz, tam gdzie ostatnio z jego przyjaciołmi...

Rok 2006 był uczuciowo najpiękniejszy... Zastanawiam się czy można chcieć czegos wiecej? Moim marzeniem na 2007 rok jest to by nasze uczucie nadal trwało, by nic się nie zmieniło... Trwaj chwilo, bo jestes piekna...

 

01 stycznia 2007   Komentarze (3)

...

Dostałam dzisiaj najdluzsza, najpiekniejsza i najbardziej czerwona roze... Przed czasem troszkę, bo rok wypadnie nam dokładnie w Sylwestra... I wyszeptał do uszka podziekowania, za najlepszy rok... Za to, że zawsze byłam obok, pomagałam kiedy miał problemy... I kiedy nawet o tym nie mówił, wiedziałam, że cos jest nie tak i wspierałam...

Prezent ode mnie dostanie jutro... Taka podusie... Z takim misiem... I taka dedykacja... [klikamy] :)

A to ja... co prawda zdjecie zanim zostałam szczesliwa posiadaczka grzywki :)

Kreacja sylwestrowa juz jest... A swietowanie tylko we dwoje czeka nas zaraz na poczatku nowego roku...

Więc życzenia:
Z ostatnia kartka kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje, zapomnij o wszystkich nieudanych dniach,przekresl niewarte w pamięci chwile wejdz w Nowy Rok jak w nowej sukni, tak jak wchodzi się na najwspanialszy bal swiata.

 

29 grudnia 2006   Komentarze (5)

...

Swieta minely, za szybko... Pierwszy raz po wigilijnej kolacji zamknęłam sie w swoim pokoju i z zalem usiadlam do ksiazek... Czuje, ze sie nie wyrabaim, ze ciagle za malo czasu, że potrzeba o wiele więcej...

Plany Sylwestrowe sa... Z kubusiowym kuzynem i jego narzeczona... Zawsze swietnie sie z nimi bawimy, maja 100 pomysłów w jednej chwili...

A jutro mam swoje wyczekane i upragnione spa... Z maseczkami, oczyszczaniem, pradami i ultradzwiekami, relaksacja i masazem... Już nie mogę doczekać się tego odpręzenia, gładkosci i jedrnosci skory...

Lubie zapach tytoniu wymieszany z jego zapachem unoszacym się w moim pokoju... Lubię być przesiaknieta jego perfumowana wonia... Lubię tak bezpiecznie lezeć sobie w łózeczku, szeptać do uszka i wsuwać kostki czekolady do jego ust, kradnac niesmiale buziaki... Lubię kiedy poznaje moich przyjaciol, kiedy pisze slodkie smsy na dobranoc...

Dzisiaj takie podsumowanie... Troche o przeszlosci, to co myslalam, że było skrywana przeze mnie tajemnica, okazało sie dla niego jawne... Rozmowa o przyszłosci... Powiedzial, że nie potrafiłby odejsc ode mnie, że nie wyobraża się rozstania... Chcę być lepsza, dla niego... Zazdrosci powoli pokonuje... Wiem, że jego bolało kiedy wsciekałam sie o Agate... Myslal, ze nie ufam mu... Ich przyjazn rozpada sie... Wczesniej spotykali sie czesto, wychodzili razem z paczka, wymieniali sie prezentami... A teraz ona ciagle nie ma czasu, Sylwestra spedza w gorach, potem znow wyjezdza do Grecji na kilka miesięcy... Nie ukrywam, że cieszy mnie to, chociaż pragnę też jego szczęscia, a strata przyjaciela bynajmniej do tego nie należy...

Pora szykowac się do snu... Dosyć nauki na dzis, czas na odpycznynek...
Cichutkie dobranoc dla wszystkich :*

 

27 grudnia 2006   Komentarze (2)

...

Czas tak szybko ucieka... Dopiero był poczatek grudnia, a teraz już za chwilę Swieta... Czuję się przeuczona, czasem resztkami sił zmuszam się do nauki... I perspektywa wolnych dni nie cieszy mnie wcale... Bo wiem, że w styczniu czeka mnie łacznie aż 18 zaliczeń, kól, poprawek i to jeszcze przed rozpoczęciem sesji... Nie sadziłam, że tego może być aż tak dużo, w planach miałam naukę do przedterminowego egzaminu, jednak muszę ja sobie jeszcze teraz podarowac, żeby przyzwoicie zakończyć semestr... Czeka mnie perspektywa swiat z ksiazkami... Naukowo tak...

Dostałam bożonarodzeniowy prezent od koleżanki z grupy, ucieszona bardzo, tak niespodziewanie... Odwdzieczyłam się jej następnego dnia drobiazgiem, o ktorym wiem, że marzyła... Intensywnie czerwone, lakierowane, drewniane korale... Mimo nawału nauki i narzekań, podobaja mi sie te studia i atmosfera... Sympatyczni ludzie, wyrozumiali wykładowcy (choć nieugieci 0,25pkt nie podaruja)... Na ostatnich zajęciach zaskoczyła pani od języka pisanego - poszła do bufetu i kupiłam nam slodycze, ot tak swiatecznie z sympatii do naszej grupy... Koleżanka upiekła bozonarodzeniowy piernik i częstowała wszystkich na każdych ćwiczeniach... A ostatnie takie swiateczne, pełne hiszpanskich koled i tradycji... I tylko tak strasznie przykro mi było, kiedy widziałam smutek w oczach naszego lektora, widać ta wielka tesknote za swoja ojczyzna podczas słuchania koled i opowiadania z sentymentem o tym jak swieta w Hiszpanii zaczyna się obchodzić juz 22.12.

Korzystam ze studenckiego kwadransu coraz czesciej wsród zabiegania, pospiechu i spoznionych autobusów... Grupowo wykorzystujemy studencki zwyczaj zapraszania wykladowcy na kawę zamiast zajęc :). I nie ma przepasci,dystansu, oficjalnych tytułów... A nawet napisanie maila do lektora się zdarzy...

Zaczynam zdrowieć... Pozbywam się dolegliwosci zwiazanych z tym paskudnym zapaleniem krani... Wizyta u fryzjera - artysty... Oddałam swoje wlosy ufnie w jego ręce i czarował... Zadowolona bardzo, Kuba oczarowany... Chociaż jeszcze nie mogę przyzwyczaić się do tej metamorfozy... Muszę nauczyć się zyć z grzywka :)

Wczoraj były urodziny Kuby - tak bardzo się cieszę, że spędzilismy ten dzien razem.... Byli tez jego najblizsi przyjaciele, posiedziałam troszkę z nim i jego rodzicami w domku, zjadlam pyszna zupkę jego mamy, a potem cała ekipa poszlismy grać w bilard... Widzielismy sie teraz mniej, ostatnio tak dużo pracuje... Wraca z pracy o 24:00 a na 6:00 już ma ranna zmiane... Udało nam się pojechać na swiateczne zakupy, bylismy też w kinie - "Diabel ubiera się u Prady" hm zbyt kobiecy jak dla niego, ale dzielnie wytrzymał :).

A dzisiaj napisał smsa, ż jego mama kazala mi przekazać, że jestem kochana...

Wiele to dla mnie znaczy...

Tylko tych Swiat nie czuje... Jutro Wigilia, cieszę się... Ale gdzies zatracilam w tym pospiechu radosne oczekiwanie, już nie przeżywam tak mocno jak kiedys... Jestem zmeczona... Ale zyczenia dla Was kochani mam :)

Każdy z Was w głębi duszy pragnie cos dostać, o czyms marzy lub po prostu brakuje mu czegos. Życzę Wam wszystkim, a by to o czym marzycie się spełniło i nie trwało tylko przez krótka chwilę, ale na zawsze. Aby Swięta kojarzyły Wam się z ciepłem domowym. Aby były spędzone w spokojnej, rodzinnej atmosferze...

 

23 grudnia 2006   Komentarze (4)

...

Organizm się zbuntował i rozchorowałam się... 39 stopni temperatury, kaszel, katar, ból głowy i gardła - nie pozwalajacy nic przełknac... Czuję się taka słaba... Siedzę nad zadaniami, próbuje się uczyć, ale jutrzejesze kolokwium widzę w czarnych barwach...

Uczelniany tydzień minał beztrosko... Ostatnie kolokwium zdane na 98%, kolejna 5.0 wpadła :) Dokładnie za miesiac pierwszy przedsesyjny egzamin, który warunkuje zaliczenie gramatyki i dopuszczenie do zdawania egzaminów w sesji...

W poniedziałek była teatralna "Ławeczka", miałam obawy, czy spodoba się jemu... Ale był niemal tak samo oczarowany jak ja... Niestety też chorutki jak ja teraz...

Ku mojemu zaskoczeniu wygrałam oba konkursy... I tak srodowy wieczór spędzilismy w kinie - "Tupot małych stóp"... Wzruszyłam się bardzo... A muzyka zachwyciła i urzekła, az chciało się podrygiwać w rytm pingwinkowych piosenek :). I moje podstawy hiszpańskiego się przydały, żadna tajemnica były dla mnie hiszpańskie wtracenia pingwinków - la chica. Zabralismy tez moja siostre, był o dla niej prezent z okazji 11 urodzin...

Piatkowy wieczór spędzilismy razem... Chociaż czułam się już słabiej... Pomagałam mu przygotować się do dzisiejszego kolokwium z niemieckiego, swietowalismy urodziny mojej siostry, która uwielbia i jest zachwycona moim mezczyzna... Zaprosił na sobotę, na specjalnosc jego mamy - pyszna domowa pizze...

Jednak sobote spedziłam w łózeczku przysypiajac co chwile, nafaszerowana lekarstwami... Od rana jednak zdazylam pozalatwiac najwazniejsze sprawy w miescie... O 11  bylo wreczanie nagrod i sesja zdjeciowa dla zwyciezcow drugiego konkursu... Nagrody były przecudne, mozna było wybrac sobie co tylko się chciało ze sklepu z prezentami... I tak wróciłam do domu obładowana paczuszkami, już prawie mam podarki bożonarodzeniowe dla wszystkich...

Zakatarzona, z temperaturka i kaszelkiem lezałam w łózeczku... A on przyjechał i sie mna opiekował... Połozyl się obok, przytulał, głaskał po głowce, przegarniajac palcami moje wlosy... Przykrywałal kołderka i przynosił mi wszystko żebym tylko nie wstawała... Czułam się jak ksiezniczka... Choc balam się, że moge go zarazic... I usłyszalam takie chichutkie, wyszeptane KOCHAM...

Nadal czekam na pieniazki, powinny być lada dzien... Jeszcze brakuje prezentu urodzinowego dla Kuby... Własnie zastanawiam sie jak bedziemy obchodzic nasza pierwsza rocznice... Marzy mi się taki wieczór we dwoje, kolacja przy swiecach i czerwonym winie...

 

10 grudnia 2006   Komentarze (7)

...

Obudził ból głowy i swiadomosc weekendu, z którego nie będę się cieszyła... W poniedziałek 3 duże kolokwia... Z fonetyki, którego jeszcze nikt nie zaliczył, z hiszpanskiego, którego nie pisałam i z komunikacji... Ostatnio komunikacyjna kolokwialna ocena 5.0 zawróciła mi w głowie... :)

Zauważyłam, że normalnie funkcjonuję do srody... Mogę uczyć się do rana i zdawać wszystko na satysfakcjinujace mnie oceny... W czwartek czuję już ogromne zmęczenie i nieefektywnosc moich staran... W piatek potrafie zasnac byle jak i byle gdzie, popełniajac bledy na zaliczeniach, na ktore mogłam sobie pozwolić 7 lat temu, kiedy zaczynałam naukę tego języka...

Za miesiac mam egzamin... W zeszłym roku 60% pierwszoroczniaków nie zdała... Warunkuje on przejscie na 2gi semestr, a ja już mam obawy, czy sobie poradzę... Skoro już teraz zaległosci, nawet jakies poprawki się zdarzaja... I ten uporczywy brak czasu...

Zmiana na blogach? Miałam nadzieję, że przynajmniej teraz blogi beda lepiej dzialaly... Jednak samo dostanie się na bloga, zmienianie kodowania i różnego rodzaju obchody doprowadzaja mnie do furii...

Grudzien... A za oknem kwietniowe słoneczko... A gdzie białe, sniezne, przedswiateczne oczekiwanie? Pieniazki z promocji przjda lada dzien... Rozplanowany każdy grosik, już nie mogę doczekać się tych wedrówek między sklepikami :). W tym tygodniu jedziemy z Kuba kupić prezent na urodziny mojej siostry...

A w poniedziałek "Laweczka" i my razem... Tak bardzo się cieszę, że udało mu się zamienić z kolega z pracy na ranna zmiane... Będziemy miec więcej czasu dla siebie... Ostatnio wspólnie uczylismy się jego prawa logistycznego, teraz czas zabrać się ze jego kolokwium z niemieckiego... Ostatnio 4+ niestety przez moje literówkowe niedopatrzenie i złosc na siebie przeogromna, że nie zobaczyłam złej literki w nieodpowiednim miejscu i odruchowo przeczytałam dobrze...

Wczoraj przyjechał... Oboje wykonczeni tak, że caly wieczór bez sil wegetowalismy w łozeczku... Zrobiłam mu długi, relaksujacy masaż - az prawie usnał :). Ostatnio pracuje po 13h, co chwile przyjmuje nowe dostawy, sprawdza wszystko przy załadunku... I same problemy ma na głowie - nieodpowiedzialnych ludzi, ginace palety, rozkradany towar... Nerwusek bardzo się wszystkim przejmuje... Ale być może już wkrótce kierwonik wynagrodzi mu to długo wyczekiwanym przez nas awansem...

Nawet Agata przestala mnie już draznic... Widuja się sporadycznie, na krotko... Nawet pyta o mnie... Chciała mnie poznac blizej... Zaskoczona jestem, on się zmienił, moze tez i ja takowa zmiana objela? Ma mi załatwic notatki i materiały z I roku moich studiów, mysle, ze beda przydatne :). Kuba opowiadal mi o jej problemach z mezczyznami... O 2tygodniowych rozpadajacych sie zwiazkach... W pewnej chwili zrobiło mi się jej zal...

Mikołajkowe prezenty już zapakowane... Nie mogę doczekać się kiedy wręcze mu dwie paczuszki... Uzupełniłam jego kosmetykowe i słodyczowe braki... Siostrze wyczekiwana ksiazke... Jeszcze tylko muszę wymyslic cos dla rodziców... A prezent dla mnie? Mam najcudowniejszy jaki mozna by sobie zamarzyć - JEGO... Sama zafunduję sobie spa i fryzjera... Dodatkowo wizelam udzial w kilku konkursach, kosztowały nie troszke zachodu między uczelnianymi okienkami i wyszukiwaniu w sklepiku różnych przedmiotow potrzebnych do wykonania konkursowej misji, ale mysle, ze sprostałam zadaniu - prosze tylko trzymać za mnie kciuki - w poniedziałek oprocz kolokwialnego nawału - wyniki konkursu :).

Ostatnio marudzę i narzekam... A on jednym smsem potrafi sprawić, że się usmiecham... "Kocham moja marudkę : *." I ostatnio stwierdził, że uwielbia wpatrywac się w moje oczy... Że sa sliczne i mam takie niewinne spojrzenie... Że mojej dojrzałosci, emocjonalnosci i zapatrywania na swiat mogłyby mi pozazdrosci wiele dziewczyn, które zna.. I już oboje wiemy, że w czarnych golfikach można wygladać baardzo pociagajaco :).

Hm... A teraz czas zabrać się za naukę :)

 

02 grudnia 2006   Komentarze (4)
< 1 2 ... 8 9 10 11 12 ... 35 36 >
Blogi