...
Gdy nie ma Ciebie... Nie istnieje swiat... Umie ktos z Was cofnać czas? Tak bardzo chciałabym go cofnać...
Przegladałam dzisiaj blogi... Ot tak po prostu... Zawiodłam się... W notkach osoby, której nie znam (a raczej znam z notek o niej na blogu jej chłopaka) przeczytać moje słowa... Całe zdania skopiowane z moich notek... Myslałam, ze podobne wyrazy... Nie... Przekopiowane co kilka zdań jej mysli połaczonych z moimi... Ładna całosc, szkoda że boli, że nie ma własnego zdania, tylko kradnie moje - cóż...
Mam się usmiechnać i powiedzieć, że jest dobrze... Nie będę kłamać, ani sztucznie się usmiechać... W nieczułym sercu pozostało tylko jedno, jedyne wrażliwe miejsce... A może własnie moje serce jest aż nadto czułe? Ile nadziei naszych odchodzi nie pytajac o drogę? Niedługo wyjazd w góry... 2 tygodnie odpoczynku...
Kolejna kłótnia o nic... Zakazy... W domu o 21:00 ani minuty pózniej... O nic... Bo tak... Bo nie mam wychodzić... Z nikim... Żaden mężczyzna nie wytrzyma za mna majac tyle ograniczeń... Znowu płaczę... A tak dawno nie czułam smaku łez... Nie wstydze sie płakac... Poprzez płacz wyrażam siebie... Swoja tesknote... Cierpienie... Lepsze to niż wyładowywanie sie na każdym... Nikt nawet nie przytuli? Bo kto? Poduszka, która mocno obejmuje nie oddaje ciepła... Wszystko mnie przerasta... Kiedy zaczynam mu wierzyć, wystarczy kilka słów jak sztylety wbijane w moje serce, słów jak kubeł lodowatej wody z rozmachem wylany na twarz... Znowu jestem oschła, niemiła, chłodna i lekceważaca... Przed nim... Kilka dni temu powiedział, że seks nie jest ważny, że ja jestem najważniejsza... A przedwczoraj? On zaprzecza sam sobie... Swoim słowom... Był na imprezie, podpuszczałam go... Stwierdził, ze "była orgia... bez seksu... niestety"... ;( Potem doszedł do wniosku, ze seks jest najwazniejszy prawie... Czasem tylko przytulenie ma wieksza moc... Powiedział, ze tak jak wczoraj kiedy przytulał sie do jakiejs tam klaudii/zdzisi/kasi/basi jakis tam... Wczoraj znów był tym czułym chłopakiem, którego pokochałam... 3h wspólnej rozmowy... Powiedziałam mu, że boję się go... Powiedział, że to zle, bo nie zrobi mi nic czego nie będę sama chciała... A potem dowiedziałam się jak mam się ubrać na nasze spotkanie - obowiazkowo krótka spódniczka i wydekoltowana bluzka... Byle krótkie, wycięte i mało zasłaniajace... Jego zainteresowania w dzieciństwie to sklejanie modeli, jak zapytałam co jest teraz, dostałam w odpowiedzi 3 wyrazy w przypadkowej kolejnosci... Muzyka, alkohol, kobiety...
Byłam dzisiaj w pracy... Cały dzień spędzony na poznańskich ulicach, rozmowy z ludzmi... Usmiechy, przypadkowe pogawędki... Przypatrywałam się półnagim dziewczynom chodzacym po ulicach... Ja mam taka być? Ubrana w skrawki materiałów? Nie... Dostałam propozycję bycia modelka w salonie fryzjerskim... Mam zapisany telefon i tylko dać odpowiedz kiedy moglabym przyjsć... Zrobia mi co tylko bede chciala... Przedłużanie, zagęszczanie, skręcanie, prostowanie, warkoczyki, kolory... Ale... Moje włosy podobaja mi się :P Potem jazda rowerem na pola... Buszujaca w zbożu, zbierajaca modraki i kłosy... Powkładałam je wszystkie w buteleczki...
Było dobrze w pracy... Usmiechnieta... Przyjmowałam komplementy... Skarbie, Kotku... Drazni kiedy się słyszy od obcych meżczyzn... A teraz? Teraz jest smutno... Tak samotnie...
W chwilach takich jak te zrobiłabym wszystko żeby mnie ktos przygarnał... Pogłaskał po włosach... Porozmawiał, zrozumiał, uspokoił, wyciszył... Dobrze, pójdę z Toba do łóżka, przespimy się, przecież ja moge się poswiecić - tylko przytul mnie potem jak już otworzę przerażone oczy... Przytul i powiedz, że będzie dobrze, że jestes obok i będziesz... Nie odchodz, nie zostawiaj ubierajac się pospiesznie... Kłam... Bo ja chcę to usłyszeć, chociaż i tak wiem, że odejdziesz kiedy posiadziesz ma dusze i ciało...