...
Zaległa, rocznicowa randka... Zakupy, kolacja, kino... A my wciąż zakochani, jak gdyby byłoby to nasze drugie spotkanie... Wiem, że kocham go i jestem szczęśliwa...
Od dzisiaj do końca lutego mam ferie... I wiem, że znów będziemy się mijać... Znalazłam pracę... Niestety w jego wolne weekendy...
Napisane kilka dni wcześniej:
Ogarnęła mnie niemoc... Choć planów porządkowo - naukowych mnóstwo nie miałam siły... Zrzucić to na zimowe przesilenie? Czy może to przejaw przemęczenia połączony z błogim lenistwem? Ostatnio za moimi chęciami nie wędrują czyny...
Rano marzę o randce i zamknięciu świata tylko dla nas... A wieczorem o odpoczynku na jakiś czas, ucieczce, zatęsknieniu, samotności... Tyle we mnie sprzeczności...
Czasem zazdroszczę, bywam niepewna... Słyszę słowa, że oceniam po pozorach... Hm... Ale gdy słyszę zdania, które zaprzeczają same sobie, jawi mi się przed oczyma portret osobowości...
Nie lubię słuchać o nowych, pięknych koleżankach... Zwłaszcza gdy za chwilę odkrywam jej zdjęcie w jego portfelu...