...
Zasmakowałam w herbatach... Żurawina, jagoda, zielona, co chwilę mam ochotę na jakąś inną :o).
W poniedziałek z wyrzutami sumienia wracam na uczelnię... Co ma być to będzie! Wymarzyłam sobie kurs językowy, zapisać trzeba się już, a ja mam plan zajęć na tydzień podany i nie mam pojęcia jakie godziny wybrać. Jeśli zostałby ten tygodniowy na stałe, to jestem zadowolona... Jedno małe okienko i wolne środy... Mając 3 dni wolnego w tygodniu, odbije sobie te feriowe słodkie lenistwo i ładnie wszystko nadrobię...
We wtorek zdaję egzamin na prawo jazdy... Tj postaram się wyjechać na miasto... Nie czuję się przygotowana pod względem praktycznym... 2 dni temu zmieniłam instruktora, bo mój na jazdach tylko gadał przez komórkę, jadł, pisał smsy lub spał... Zresztą czego mógł mnie nauczyć chłopak, prawie rówieśnik, z którym byłam aż 3 razy na placu manewrowym? Teraz mam pana z 20-sto letnim doświadczeniem i gdybym miała z nim więcej zajęć, byłabym królową szos :o)
Nie denerwuję się wcale... Zobaczymy jak daleko pojadę i jakie błędy zrobię... Przeraża mnie pora... Po testach wyjadę pewnie koło 19:00 mrok, ciemność i strach w oczach - więc o trzymanie kciuków poproszę!
P.S. Wielu blogowiczów mi poznikało! Zahasłowani, zmieniający loginy - odezwijcie się!