• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Grudzień 2010
  • Sierpień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003

Archiwum luty 2006, strona 1

< 1 2 >

...

Wczorajszy dzień schowałam do pudełka z napisem Szczęscie... Zaczał się porannym obudzeniem:
'Czesc Słoneczko, jak tam? Lepiej już? Od kiedy masz przerwe zimowa? Dobranoc :* Tęsknie...'

Potem biegiem na przystanek... I wysiedzenie dłużacych się szkolnych godzin... O 16.00 umówiona z Noelem... Spotkanie wytęsknione, wyczekane, przegadane... I coraz trudniej jest się pożegnać, kiedy tyle jeszcze zostało do powiedzenia... I radosć nieopisana i przerażenie, że czas ucieka w zastraszajacym tempie... I przytulna kawiarenka z filmowymi postaciami na scianach, w których doszukiwalismy się podobienstwa do oryginałów... Ale przecież między Melem Gibsonem, a Kevinem Costnerem niewielka jest różnica, prawda? Ja wiem, że uparta... A w jego oczach dobroć i zrozumienie, w głosie ciepło... I pyszna herbatka... I my po prostu... Niedosyt odczuwam okrutny... I żal, że to on nie był studniówkowym partnerem... Bo taniec i rozmowa - bez zmuszania... I myslę o tym pierwszym spotkaniu i o tych, które nas jeszcze czekaja... I chcę... W jego portfelu bilet wakacyjny z naszej tramwajowej podróży powrotnej z Ogrodu Botanicznego... W moim jego zdjęcie... :)

I choć zmęczona... I choć antybiotyki nie służa zupełnie... Senna po nich, osłabiona, uczulona i chyba skłonna do tycia... To szczęsliwa... I dziękuję stokrotnie... I myslę... I pamiętam...

Nocne zaskoczenie pojawiło się również... Kuba napisał ciekaw jak udało mi się spotkanie... Przyznał, że zazdrosny jest... A ja zdziwiona... I piosenkę dla mnie miał tę, o która prosiłam dawno, a znalezć jej nie mogłam nigdzie w oryginale... A potem zapytał co robię 14.02... Ja odruchowo, nie myslac o dacie napisałam, że to wtorek przecież, ferie beda wiec planów na ten czas nie mam... A on napisał, że dobrze, bardzo dobrze... A na pytanie o knucie odparł, że przecież nic nie kombinuje... A potem dobranoc Słoneczko... I zasnęłam...

I wyspałam się...

Pytanie mam do Was... Bo mam dwie kartki i dylemat która wybrać... Ta pierwsza ręcznie wykonana przez koleżankę... Teraz szukam okazji, by wysłać dwie... Pomożecie?

1.

2.

 

08 lutego 2006   Komentarze (11)

...

Może zbyt naiwna, by spać w pocałunkach ciał... Co noc czuję Cię przez skórę, otulam się Toba... Zaklnałes mnie w dotyk... Wdycham księżycowy zapach... Parzę usta cynamonowa kawa... Słucham jak Ania Szarmach kołyszac się spiewa - obejmij mnie, tylko tego jest mi brak... Strzępki uczuć przechodza w ostatnie mysli... Wynikam z prostych przyczyn, zza rogu...

A we wtorek się przytulę... Do tego mężczyzny co jest teraz dwa blogi obok... Tak się mijamy w zamysleniu...

Istnieję w dłoniach nieobecnych mężczyzn...
Modlę się do nieistniejacych Aniołów...

Wypełniam jak kolorowankę pokój z Toba... Poszperaj w kieszeniach, wyciagnij mały kawałek i obróć dwa razy w palcach... Daj mi - wsun do ust... Moje dłonie marzna jako pierwsze, potem już cała oddaję ciepło... Namiastka czułosci objać nadgryziona wargę...

Na palcach będę stapać pomiędzy cisza by jej nie zbudzić...

w dłoniach noc
ułożona
z ust twoich
zbyt daleko...

 

05 lutego 2006   Komentarze (13)

...

Stukłam talerz... Zasłabłam... Talerz wypadł z dłoni i rozbił się na kilkadziesiat drobnych kawałeczków...

Zrobiło się też smutno i przykro w nocy... Obudził... A potem już nie mogłam zasnać... Przewracałam się z boku na bok... Zasypiajac niespokojnie... Na chwilę... Widzac wciaż jego, ja, inna... Inna każdego wieczoru... Zaczał od kochania, zapytał o słowa lekarza...  A potem napisał, że jest na imprezie w Alibi... Że koledzy namawiaja go na zagranie, a to kusi... Zawsze jestem poddenerwowana kiedy idzie na imprezę i stoi za konsoleta... Wolałabym nie wiedzieć i przespać spokojnie noc... Nawet wspólne imprezy... Razem a jednak osobno... Ja gdzies na parkiecie, on na stanowisku DJ'a... I kobiety, sex, alkohol, muzyka... 4 życiowe piorytety...

Jednak był tam... Ale napisał... Przecież pomyslał o mnie...

Kartka już jest...O tu... :) I wcale nie czerwona, obyło się bez serduszek, a zamiast doof jest po prostu głupie... Ma sygnalizować... A słowa należa do mnie... I już wiem co na niej napiszę... Uwielbiam wchodzić do jego mieszkania... Czuć ciepło i zapach... A to co dostał ode mnie nie leży schowane gdzies na dnie szuflady... Ale jest postawione w widocznym miejscu...

Noel przyjechał do Poznania... A ja tu... Chora... Ale zrobię wszystko, by się z nim zobaczyć... Od wakacji można się strasznie stęsknić..

Byłam dzisiaj w Galerii Rzeczy Wyjatkowych... I znalazłam długo poszukiwany przeze mnie przedmiot... Szeroka, ręcznie wykonana bransoletę, wysadzana kamieniami... 50% taniej... Kusiło, ja zapragnełam mieć wiedzac, że nie mogę... Na biurku leży rachunek za Internet do zapłacenia, do kupienia urodzinowy prezent... A pieniędzy za korepetycje chwilowo nie ma... Trudno...

W poniedziałek jadę odebrać wyniki badań... To już większosć... W piatek wizyta u lekarza... Przespałam pół dnia i obudzilam się bez bólu głowy... W komentarzu przeczytałam, że choroba wymyslona jest, a ja symuluję...  W szpitalu nie jestem, a w domu, wiec udaję... Widzę, że na blogach można znalezc wykwalfikowanych lekarzy, którzy po opisie słownym moga stwierdzić, że jestem zupełnie zdrowa... Służba zdrowia powinna mieć wiecej takich specjalistów, prawda?

 

04 lutego 2006   Komentarze (13)

...

Przed 8:00 czekałam już na doktora… Przyjechał o 8:30 spózniony, bo tak ma w zwyczaju… Podał mi bez słowa wyniki… Spojrzałam zdziwiona, nie rozumiejac ich… Plik pospinanych ze soba kartek, tabelek, wykresów, kolumn z cyferkami… Rozłożył ręce i powiedział ‘Nie znam przyczyny…’ Wyniki nie sa dobre, ale nie sa również złe… Czegos za mało, czegos za duzo, gdzieniegdzie cos w normie… Zmiana antybiotyku, kolejne badania i wizyta za tydzień…  Postanowiłam zmienić lekarza… Temu tłumaczyłam, że od tygodnia goraczkuję, przyszłam do niego z jednym powiększonym węzłem chłonnym… A dzisiaj sa już trzy dosyć duże…

 

Dziekuje za wsparcie Wam, za wiarę w to, że będzie dobrze…

 

Zwłaszcza Mężczyznie, który kiedys przypadkiem odkrył mojego bloga i jest tutaj zawsze – cichy czytelnik… Niepostrzeżenie stał się częscia mojego zycia… Teraz na blogu może przeczytac o sobie… Dziekuje… Jest mi łatwiej dzieki Tobie, z Toba, wiesz?

 

***

 

Obudził sms od Kuby… Z zapytaniem o badania i słowa lekarzy… Napisałam, że nadal nic niewiadomo… wiadomosć na gg, że nie zobaczymy się w weekend bo on ma szkołę… I znowu milczenie…

 

Zebrałam siły i pojechałam do Szkoły Językowej na niemiecki… Wczesniej na Targi Edukacji w poznańskim CK Zamek. Mam mnóstwo ulotek, informatorów dotyczacych wyższych uczelni w moim miescie… Zwłaszcza dwie kuszace…

 

I jeszcze w Empiku przypadkowo się znalazłam… Szukać tej kartki jedynej, niebanalnej… Nie wyszukałam, nie poczułam żadnej… Bo w gruncie rzeczy tak trudno jest znalezć kartkę, która nie jest wypisana, która nie zlewa się z tysiacem serduszek, czerwieni i misiaczkow…

 

***

 

Daj niebu to, czego niebo nie ma…

 

Badz przy mnie blisko, bo wtedy nie jest mi zimno…

 

Mam jedno skrzydełko… Nie dwa…

 

Zobacz…

 

 

03 lutego 2006   Komentarze (10)

...

Ja nie oczekiwałam wczoraj długiej, ckliwej rozmowy na gg... Ale tak bardzo potrzebowałam usłyszeć z jego ust - 'nie bój się, będzie dobrze...' Nie usłyszałam... Nie zależy mi na ogromnym zainteresowaniu... Ale czy jego naprawdę nie obchodzi jak się czuję? I zamiast wsparcia i oderwania od nachalnych mysli, to wybuch zazdrosci... Bo do kina to z żadnym innym oprócz niego, a przecież on nie chciał... Uczucie bycia wyłacznym przedmiotem powróciło...

Wystraszyłam się... W ambulatorium popłynęły łzy... A pani pocieszajac mówila, że jestem posiadaczka slicznych żył... Nie sadziłam, że moja krew może byc aż taka ciemna... Czarno - czerwona... Teraz wszystko zależy od tych wyników... Jutro o 8:00 cos powinno już się wyjasnić... Boję się... Tak bardzo się boję...

Przeczytałam tyle internetowych stron z opisem badań, które czekaja mnie jesli morfologia będzie zła... M.in. pobranie płynu mózgowo - rdzeniowego... Przebieg, powikłania... Na samym końcu, ostatnia pozycja długiej listy powikłan - smierć... I jak o tym nie mysleć?

Szukałam wsparcia, przytulenia, rozmowy... Cały swój strach ubrałam noca w słowa i zostawiłam mu na gg kiedy był już w pracy... Od wczoraj milczy... Nie wiem, czy chce przeczekać zostawiajac mnie z tym wszystkim sama... Może tak będzie łatwiej, jesli podejme w końcu jakies decyzje...

- Kuba, może nie powinnismy sie teraz widywać...

Na pewno przeczytał... Nie sprzeciwstawił się, nie zgodził... Nie zrobił nic... Pozostało milczenie... I uporczywe mysli... A w takich chwilach potrzebuję go najbardziej...

 

02 lutego 2006   Komentarze (16)

...

Duszno, goraco... Antybiotyki oslabiaja... Wietrzę pokój i staram się oddychać spokojnie... Jutro następna wizyta u lekarza, pewnie przekieruje mnie do kolejnego, nie bardzo wiedzac co on ma robić... Temperatura wysoka jest tylko trzy razy dziennie...

Nawet on się wystraszył... I zdziwił, że zamiast spać w nocy odpowiadam na jego sygnały i odpisuję na smsy...  Zaskoczona jego pytaniami...

- Powiedz mi, ile już się nie widzielismy? :(
- Ponad 3 tygodnie...

Telefonicznie wysłuchałam również koleżanki żyjacej walentynkowym swietem... Planujacej drogie prezenty, wpolny romantyczny wieczór we dwoje i kolację przy swiecach... Snujacej domysły o wartosci prezentu od ukochanego... I nagłe pytanie:

- A Ty? Wiesz już co dostaniesz od Kuby?
- Ja? Hmm... Smsa...

Kto słucha tęsknoty ziarenka piasku?
Kto wysłucha pragnień płatka róży?
Gdyby nic nie istniało,
Nikt nie tęskniłby za niczym...

Chciałabym być takim Aniołkiem...

 

01 lutego 2006   Komentarze (13)
< 1 2 >
Blogi