...
Ja nie oczekiwałam wczoraj długiej, ckliwej rozmowy na gg... Ale tak bardzo potrzebowałam usłyszeć z jego ust - 'nie bój się, będzie dobrze...' Nie usłyszałam... Nie zależy mi na ogromnym zainteresowaniu... Ale czy jego naprawdę nie obchodzi jak się czuję? I zamiast wsparcia i oderwania od nachalnych mysli, to wybuch zazdrosci... Bo do kina to z żadnym innym oprócz niego, a przecież on nie chciał... Uczucie bycia wyłacznym przedmiotem powróciło...
Wystraszyłam się... W ambulatorium popłynęły łzy... A pani pocieszajac mówila, że jestem posiadaczka slicznych żył... Nie sadziłam, że moja krew może byc aż taka ciemna... Czarno - czerwona... Teraz wszystko zależy od tych wyników... Jutro o 8:00 cos powinno już się wyjasnić... Boję się... Tak bardzo się boję...
Przeczytałam tyle internetowych stron z opisem badań, które czekaja mnie jesli morfologia będzie zła... M.in. pobranie płynu mózgowo - rdzeniowego... Przebieg, powikłania... Na samym końcu, ostatnia pozycja długiej listy powikłan - smierć... I jak o tym nie mysleć?
Szukałam wsparcia, przytulenia, rozmowy... Cały swój strach ubrałam noca w słowa i zostawiłam mu na gg kiedy był już w pracy... Od wczoraj milczy... Nie wiem, czy chce przeczekać zostawiajac mnie z tym wszystkim sama... Może tak będzie łatwiej, jesli podejme w końcu jakies decyzje...
- Kuba, może nie powinnismy sie teraz widywać...
Na pewno przeczytał... Nie sprzeciwstawił się, nie zgodził... Nie zrobił nic... Pozostało milczenie... I uporczywe mysli... A w takich chwilach potrzebuję go najbardziej...
Musi sie ulozyc! Teraz skup sie na sobie!
Kochanie, mam nadzieję, że coś już się wyjaśniło... I że okaże się, iż wszystko jest w porządku i że po tych obawach i strachu nie pozostanie nawet ślad...
Teraz mysl tylko o sobie i zdrowiu, a koledze lomot by sie przydal!
Bozia czuwa nad swoimi aniolkami :)
Ja tam będę, duchem, ale będę... i zobaczysz.. będzie ok.
Chcialabym zebys byla blizej... i herbatke tez bym bardzo chciala. Ty wiesz :) Wiec musisz byc zdrowa bo wakacje sie zblizają a ja czekam :)
Natalko, nie bój się... ja jestem dla Ciebie. Może daleko ale zawsze jestem...
Co do Twojego Kuby... ja dalabym sobie juz spokoj... ale podziwiam Cie za to ze masz sile miec nadzieje.
Nie pozwole Ci czekac i aby wziol tez Ciebie za reke. Niestety On jest tylko moj. Czekaj na wlasnego Kubusia lub na jego nastepce. Wybacz ale jestem zazdrosna o mojego Berena
Ja jestem z Tobą.. całym sercem i trzymam kciuki zeby było dobrze...
A Kuba.. widocznie .. ehh lepiej nie dokoncze tego zdania..
Trzymaj się Natalko :*
Dodaj komentarz