• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Grudzień 2010
  • Sierpień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003

Archiwum styczeń 2006, strona 1

< 1 2 >

...

- Myslisz, że jak się kogos kocha, to cała reszta nie jest ważna?
- To chyba zalezy od reszty... Ale nie...

Szukam zagubionego swiatelka... Wokół szaro, buro... Wygrzewam się na wielkim słonecznym łóżku... Brakowało takiego odprężenia... Kojacej muzyki i ciepłego powiewu na ciele...

Poloneza tańczę na lekcjach W-Fu... Bo w piatek studniówka... I majteczki czerwone już mam... Z serduszkiem, w którym rozchylaja się płatki rózy...

A w sobotę przytulę się... Mocniej, najmocniej jak tylko się da...

Nie chcę plastiku... Nie chcę wymuszonych rozmów... Nie chcę słów, które wypowiada, myslac, ze ja na nie czekam... Nie chcę być zapełnieniem czasu... Zaspokojeniem popędu fizycznego... Chcę być szczęsliwa tak egoistycznie, prawdziwie... Choć raz spojrzeć na siebie, nie przedkładajac jego szczęscia nad moje... Kim jestem? Dla niego... Dlaczego mam starać się bardziej niż on... Zabiegać... Nie sprowokuję... Niech każdy najmniejszy dotyk wyjdzie od niego...  Dzisiaj poczułam, że stoję w miejscu... I trwam w oczekiwaniu na niewiadomo co... Krok w przód... Krok w tył... Muszę wykonać... Tylko który?  Tylko jak?

A jesli odeszłabym? Czy on pozwoliłby na to? Czy zatrzymałby i powiedział: 'zostań'...

Zostań... Zniknij...
Zniknij... Zostań...

 

10 stycznia 2006   Komentarze (15)

...

Kolejne chwile spędzone razem... Lezac przytuleni w łózeczku, ogladajac film... "Człowiek ringu"... Z główka na jego piersi, czujac szybkie bicie serca i miarowy, ciepły oddech we włosach... A on głaskał po policzku, wplatał palce we włosy, przeczesujac je... Ugłaskał plecy, splatajac palce z moimi, podnoszac je do ust... Od czasu do czasu czułam słodkie, niesmiałe pocałunki, widziałam blask oczu, mimo przycmionego swiatła... Gdzies w okolicach karku muskana ciepłymi wargami... I karmił kostkami czekoladki wsuwajac je delikatnie do ust... I mój dotyk... I jego ciepły brzuszek... Leniwy, wytulony wieczór...

I chociaż padło wiele słów... I chociaż on tak bardzo, za każdym razem na nie uważa... Ogromny niepokój we mnie... Strach przed tym co przyziemne... Bo ja nie chcę by liczył się tylko hedonizm w najczystszej formie... On mysli, pragnie, mówi o tym otwarcie... To nie jest dla mnie najważniejsze... Choć wie, jak dobrze jest nam razem...

Byle kiedy, byle gdzie, byle z kim, byle jak... NIE! I udam, że nie widziałam zdjęć z Sylwestra... Zbyt wiele kobiet... I tłumaczę sobie, że to zrozumiałe... Jest DJ'em... Sa imprezy i one... A ja chyba zazdrosna...

Natalka: Ufasz mi?
Kubus: No raczej, jakbym nie ufał to nie jechałabys tak bezproblemowo na kawę z kolega... A ty mi?
Natalka: Tak... Chociaż boję sie, że to może mnie zgubić... Chyba trudno zdobyć męskie serce, prawda?

Kubus: Może Ty już nie musisz zdobywać?

Kubus: :*
Natalka: Buzi? A za co?
Kubus: A tak, z miłosci...
Natalka: No tak, jak zwykle z miłosci do ojczyzny...
Kubus: Nie, do Ciebie...
Natalka: Kochanie, trzezwy jestes prawda?
Kubus: Dlaczego zawsze padaja takie pytania, kiedy meżczyzna mówi kocham? Zawsze się słyszy; pijany jestes? Chociaż... Były lepsze momenty by to powiedzieć...
Natalka: ...
Kubus: A nie chodziło Tobie o to, by wiedzieć co ja czuję?
Natalka: Nie tak, ze ja chciałam wiedziec... Chciałam zebys Ty wiedzial... Zebys był pewny...
Kubus: No to już wiem... I Ty wiesz, i co teraz?
Natalka: Co teraz z czym?
Kubus: Co dalej? Z nami...

Nie udało nam się juz dokończyć tej rozmowy...

***

A dzisiaj XIV Finał Wielkiej Orkiestry Swiatecznej Pomocy... Można w jeden dzień poruszyć cała Polskę... I nie tylko nasz kraj... A ja od rana z tekturowa skarbonka, identyfikatorem i plikiem czerwonych serduszek zachęcałam Poznaniaków w M1 do zagrania w orkiestrze Jurka Owsiaka... I z ochota wrzucali drobne pieniazki, jak i te papierowe... A nawet znalazł się pan, z którym wdałam się w niemiecka rozmówke, zasilił skarbonkę kilkoma Euro... Usmiech ludzi, przyklejane serduszka...

***

Wyniki próbnych matur... Zadwolona... Zdane wszystko... Z bardzo dobrym wynikiem... Byle tak w maju... 87% podstawowej i 74% rozszerzonej z niemieckiego...

 

08 stycznia 2006   Komentarze (12)

...

A dzisiaj tylko dzięki niemu zdażyłam na pierwsza lekcję... Bo obudził o 5:30 kiedy ja wczesniej wyłaczyłam budzik i na chwilkę się położyłam... On szykował się do pracy, ja do szkoły... A sms "Wstajemy kochanie, wstajemy :*" wprawił w dobry nastrój od samego rana...

Ktos zapytał o marzenie... "Chciałabym żeby ktos gdzies na mnie czekał..." I czeka... Na przystanku, wypatrujac autobusu... I chociaż tak trudno rozmawia się o uczuciach... Bo jak nazwać te niewypowiedziane? I czuję, że zbliżylismy się do siebie... Jeszcze bardziej... Dłuższe rozmowy i ta tesknota ukryta miedzy wyrazami... I moje zdziwienie... Bo pamięta drobne szczegóły... Te, na które ja zwracam swoja uwagę... Jednak można obalić mity... Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?

I jesli tylko uda mu się z kims zamienić w piatek... I jesli tylko nie bedzie miał w pracy w ten dzień specjalizacji, na której obecnosc jest potrzebna do zaliczenia... To razem pójdziemy na studniówkę...

A kiedy noca nie może spac... Chce pisac... Ale boi się zbudzić mnie...

Kubus: Az tak dobrze mnie znasz?
Natalka: z kazdym dniem coraz lepiej...
Kubus: to chyba tak samo jak ja Ciebie.

A on chce wiedzieć więcej... Bo o mnie nie wiele wie... A on tęskni... I czeka na spotkanie... I zazdrosny jest troszkę...
I stwierdził, że delikatna jestem...

Natalka: Czego pragniesz?
Kubus: Czego pragnę? Ja chyba już wszystko mam. A Ty?
Natalka: To chyba tak samo jak ja...
Kubus: Ale chyba jednak czegos brakuje.Hmm
Kubus: Mnie? Musimy to przemyslec.
 
A wspólne interpretowanie "Ferdydurke" sprawia, że kartki same przeskakuja, a gombrowiczowskie upupianie wcale zawiłe nie jest :)

Natalka: Magia ma trwać?
Kubus: Oczywiscie, że tak...

 

05 stycznia 2006   Komentarze (13)

...

Miała być notka o tym, że jestem szczęsliwa... Zamiast tego łzy i hasło na blogu... Bo wdarli się ludzie, którzy chca zniszczyć mój azyl, moje schronienie... A ja nie potrafię usunac bloga... Przez ostatnie dni usunełam okolo 150 komentarzy... I choć nigdy wczesniej tego nie robiłam... Nie chciałam, by one pozostały...

Wyzwana od kurwy, dziwki, suki... Grozby, oskarżenia... Wyszydzona i wysmiana... Wytkniete wszystko co tylko możliwe do wytknięcia prawdziwe, lub nie...

A ja doskonale wiem kto to jest... I wiem jak łatwo odnalezć bloga w Internecie... Wystarczy wpisać numer gg w Google...

Zabolało... Zazdrosc innych... Nieuzasadniona zawisc... Mam gorzej sie uczyc? Bo inni uwazaja, ze płace w zamian za lepsze oceny... Że funduję nauczycielom prezenty... Bo dlaczego inni maja 2 a ja moge nauczyć się na 5? Dlaczego nie rozumieja, że mi zależy na studiach, dobrze płatnej pracy... A nie byle jakiej szkole policealnej i marnych zarobkach...

Bo chodzac na kursy, do Szkoły Jezykowej, majac korepetycje to znaczy, ze mam przecieki matur? Bo jestem gorsza majac cos, czego brakuje innym...

Ludzie nie znajacy mnie wydaja sady... Mówia, ze jestem fałszywa i zakłamana...

A dzisiaj... Wstępne oszacowanie próbnych matur... Na wszystkie sprawdzone z geografii, przez profesora... Moja rozszerzona uzyskała najwiecej punktów... Prawdopodobnie moja... Chyba, że ktos tak samo jak ja urodził się 13.07... Klasowy bunt... I podejrzenie o układy...

W piatek zajęcia w Szkole Językowej... Znam tych ludzi od pazdziernika... 3 miesiace... A sa mi bliżsi niż klasa... Bo tam każdy każdemu pomaga, a nie czeka na potknięcie... Cieszy się z sukcesu, a nie w myslach życzy jak najgorzej... I w zeszytach odnajduję pozdrowienia i podpisy, w podrzucanych liscikach usmiechy...


A ja marzę o zakończeniu liceum...

 

03 stycznia 2006   Komentarze (17)

...

Telefony, smsy z noworocznymi życzeniami... I ten wybudzony, nadranny, którego się nie spodziewalam... Od niego... I wpatrujac sie w rozbłyskujace fajerwerki, urzeczona jak mała dziewczynka... Brakowało tylko tej pewnosci, że jest obok... Wtulenia i oparcia się plecami o jego silne ciało...

Kartka z kalendarza opadła... Na scianie wisi nowy, ładniejszy na 2006 rok... I rocznikowo jest juz 19, jego 21... I nadal tak jak wczoraj sa 2 lata różnicy, 31 centymetrów przewagi wzrostowej i 18 kg ciężarowej... Chociaż ja lżejsza o kolejny kilogram...

A wczoraj wchodzac do jego pokoju zobaczyłam kartkę przypięta do tablicy... Kartkę, która dostał ode mnie... I usmiech, utulenie i rozkołysanie... W korytarzu sanki... Pozostałosc po odwiedzinach siostrzenca... Chłopcy sniegowali, sankowali, a ten duży opiekował się tym mniejszym, 5-cio letnim... Gotował obiad i układał do snu...

I to ciepło... A we mnie wewnętrzny spokój... I wyszeptane kocham... I zapewnienie, ze jest mu dobrze... Ze mna... Choć to nie zwiazek a zawieszenie... Jak żałować tych godzin? Tych chwil naszych, rozkochanych, najbliższych z wszystkich możliwych... Co mogłam Ci dać Kochanie, jesli nie wszystko? Tylko siebie miałam... Tylko siebie ofiarowałam... Cała... Taka jaka jestem... Dostałes juz... Coż więcej mogłbys chcieć? Nie wiem... Wyczekam, wytrwam... Bo kocham...

 

01 stycznia 2006   Komentarze (17)
< 1 2 >
Blogi