...
Zadzwonił... Tak po prostu... Noca... W pracy znalazł ustronne miejsce i chciał porozmawiać... O tych sprawach zwyczajnych, codziennych... Zaskoczona, by nigdy nie dzwonił ot tak... A tu taka długa rozmowa, w czasie której słyszac jego ciepły, spokojny głos uswiadomiłam sobie jak mocno tęsknie, jak bardzo mi go brakuje, jak strasznie go teraz potrzebuję...
Rozmawialismy o naszym spotkaniu i wielkanocnych podarkach... On z tych praktycznie myslacych mężczyzn jest... Nie kupi czegos, co się nie przyda, co stoi gdzies i się kurzy bezużytecznie... Powiedział, że dla mnie jeszcze nic nie ma, że nawet czasu na rozgladniecie się brakuje... Dlatego mam mu powiedzieć co, a jak nie to chce mnie zaciagnac do centrum handlowego na sponsorowane przez niego zakupy... A ja chciałabym, by sam pomyslał, co sprawi mi radosć, bez żadnych podpowiedzi... Ot niespodzianka...
Wiem, że ma jakies problemy w domu... Prosił bym czekała w nocy na niego na gg... Napisał, że zaraz będzie... Pózniej poprosił bym już dłużej nie czekała, tylko położyła się spać, bo ma w domu wojne... Nie wypytywałam... Jesli będzie chciał powiedzieć, zrobi to sam... Wiem tylko, że rodzice się do niego nieodzywaja, a on twierdzi, że na to sobie zasłużył...
Na jego skórze pozostawiam slady ust... Istnieję w dłoniach nieobecnych mężczyzn.. Milczaco przyznaję się do godzin spędzanych na czekaniu...
Czuję, że zaczynam tracić zaufanie do osoby, która przez ostatni czas była mi najbliższa... Znowu słowa bez pokrycia, takie same do wielu osob jednoczesnie? Kiedy mówił, że Kuba nie jest mnie wart, zaczynalam wierzyc jego slowom... Chyba nie jest tak jak powinno być... Znów za szybko komus zaufalam... Naiwnie...
Czas na wielkanocne, pachnace życzenia dla Was:
Swięto Wielkiej Nocy to czas otuchy i nadziei, czas odradzajacej się wiary... Życzę Wam, by Swięta przyniosły radosć, pokój oraz wzajemna życzliwosć... Oby skrzydła wiary przykryły kamienie zwatpienia i uniosły serca ponad przemijanie... Niech króliczek przyniesie Wam w prezencie, to czego najbardziej pragniecie. To "cos" nie musi być ani widoczne, ani dotykalne, może nawet nie pachnieć, ale niech będzie czyms bez czego nie można i nie warto żyć...