...
Ogniscie, barwnie, spokojnie... Mówia, że kochać jest niemodnie... A gdzies tam daleko jest ten, z którym byłabym szczęsliwa, za daleko... I wiem o tym... I on chyba też wie... Ja nie chcę pływać w morzu nieczułosci... Ja już nie zagubię się w Twoich myslach...
Pragnę Jego nieobecnosci, jak najdłuższej, najbezpieczniejszej... Najmilszej... Pragnę spokoju... Nie wrogich spojrzeń, słów uznajacych mnie za czyjas własnosć... To nie jest tak, że jak ktos już zasmakował innego życia, będzie chciał się zmienić, prawda? Dla kogos... Dla mnie...
Tęsknię za Jego dotykiem... Przeniknał we mnie... Przesiakłam Nim... Pielęgnuję Jego zapach w pamięci. Uwielbiam ten głód, jaki odczuwam, będac blisko... I dalej...
Na wystawie zobaczyłam mały samochodzik... Hmm... Taki jakim bawia się chłopcy w pewnym wieku... Niebieskie Subaru Impreza... W głowie zdjecia tego samochodu od Niego i słowa, ze spełni kiedys marzenie i będzie takim jezdzil... I chciałam kupić... Dla Niego... Bez okazji od tak... Ale przecież... Ja zawsze... Cos dla Niego mam... Nawet dla Jego mamy storczyk na kuchenny parapet - niepodarowany jeszcze... I nie chcę nic w zamian... Ale czasem wystarczyłoby pomysleć troszkę... Bo ja daję cała siebie... Mam Jego na chwilę... Nie na dłużej... Na smsa mogę liczyć w przypływie czułosci... Na Dzień Kobiet zamiast kwiatka... I kupię dla siebie tulipana... Tak jak walentynkowe czekoladowe serduszko - sama sobie... I tylko trudniej będzie mi spojrzeć sobie w oczy... Tyle...
Wybrać się wreszcie z Bogiem pod rękę na długi spacer?
Nie czytam już ksiażek o miłosci...
Nie wierzę...