...
Przykryta kocykiem... Z kubkiem parujacej herbaty z cytrynka i zmarzniętymi dłonmi...
Odszedł człowiek... Autorytet przeogromny... Na półkach jego tomiki... W myslach słowa, zapamiętane wiersze... Ksiadz Jan Twardowski... Widocznie Bóg w Niebie potrzebował go bardziej, niż my na Ziemi...
Dumna z siebie jestem... I z uczennicowego chłopca, któremu pomagam w nauce niemieckiego... Postępy zrobił, poprawił wszystkie złe oceny... Troche systematycznosci, poswieconego czasu i cwiczen, a nawet 4 wpadaja :)
A on napisał wczoraj smsa z kochaniem w tytule i tęsknota w zakończeniu... W rozwinięciu były kolorowe sny i przeprosiny za niemożnosć bycia na gg spowodowana praca...
Weekend zaplanowany... Czas podzielony między geografię, niemiecki, matematykę i ksiazkę...
Zmęczona, senna...
Cichutkie dobranoc wszystkim...