...
Stres odreagowuję płaczem... Z prawej ręki zdjęty gips... Nadrabianie zaległosci, do napisania 9 sprawdzianów, po 2 na każdy dzień... Za miesiac koniec I semestru, wiele powtórek przede mna... W szkole codziennie od 8:15 do 17:30... Brakuje sił na czytanie lektur, brakuje snu... Fakultety, kółka, kursy przygotowujace do matury... W piatek niemiecki w Szkole Języków Obcych, w sobotę kurs maturalny z geografii... W pozostałe dni tygodnia fakultety z języka polskiego, historii i wosu...
Kolejna kłótnia... O brak czasu... Wiedziałam, że prędzej czy pózniej do tego dojdzie... Bo dla mnie wygospodrownie 2h jest poswięceniem... Tak okropnie zaczyna brakować sił... Nie miałam się wiazać z nikim przed matura, by nie zaniedbywać... Zaniedbuję... Wybuchy złosci, jakies podejrzenia sama nie wiem o co... Smutek i zdezorientowanie... Może lepiej gdyby był sam, może lepiej gdybym ja była... Nie wiem... Zalezy mi, ale... Coraz więcej smutku we mnie... I on też teskni za była... Czasami widać to w gestach, w słowach i tym cieple w jego oczach...
Tylko cichutkie, przytulone, ukołysane, usłyszane kocham powraca...
I Kuba... Boję się, że ulegne... Znów daje złudne poczucie bezpieczenstwa... Słowa, że potrzebuje mnie, że stara miłosc nie rdzewieje... Prosba o 3 szanse... Spotkanie, spacer, kolacja, weekend w górach... Zaproszenie na slub jego brata... Ale też słowa, które sa jak tysiace malenkich szpileczek...
Strach, niepewnosc, lek...
Nie ukrywam, że jest mi ciężko...
Nie ukrywam, że czuję się samotna...
Tak jak teraz...
Oczy pełne łez... Rozmazane literki... Kolejna nieprzespana noc...