...
Dzisiaj spokojniej... W głosnikach Sarah Mclachlan i jej "Angel"... Trawa jakby mniej zielona... A słońce skryło sie za chmurami... Zielona jest za to moja nowa, swiecaca myszka... Taka malenka... Idealnie dopasowana do drobnej dłoni... Bo zielone uspokaja... W końcu to też kolor nadziei...
Mam problem z odzyskaniem okruchów mysli... Zbyt często słyszałam wyznania milosci, zbyt czesto mówiono mi kocham... Bezpodstawnie...
Dzisiaj widziałam chłopaka z fantazja i dziewczyne ze słonecznikiem... Promienieli...
Wydawało mi sie, że dostrzegłam Anioła... A moze to był zwykły człowiek... Potem zniknał? A moze po prostu odszedł...
Usunełam wszystkie slady Kuby z komputera... Archiwa rozmów na gg zapisane w notatnikach, statusy, piosenki od niego... Zostały trzy namacalne slady jego istnienia... Numer gg na liscie kontaktów, numer telefonu z kilkoma smsami w komórce i mały, zapisany drobnym, pochyłym pismem zeszycik... Z każdym smsem od niego...
Strzępki mysli... Urywki jego słów zminimalizowanych do kilkudziesięciu znaków... 'Jestes moim Aniołkiem, bardzo Cie kocham. Mam nadzieję, że nic nas nigdy nie poróżni. Tak bardzo tesknie"
I ten wczorajszy sms... 'kim jestes? bo nie znam tego numeru?'
Pozostawiony bez odpowiedzi...
By samotnie liczyć czas...
By znów być kochana...