• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Odwiedzam
    • Ambi
    • Calaja
    • Errad
    • Grainne
    • Just-a-rebel
    • Kasia-87
    • Linka
    • Mama i ja
    • Moje
    • Summer
    • Sunkissed
    • Szukajaca prawdy
    • Unsafe
    • Zagubiona dusza
    • Zapiski taty
    • Zlamane skrzydla

...

Dzisiaj spokojniej... W głosnikach Sarah Mclachlan i jej "Angel"... Trawa jakby mniej zielona... A słońce skryło sie za chmurami... Zielona jest za to moja nowa, swiecaca myszka... Taka malenka... Idealnie dopasowana do drobnej dłoni... Bo zielone uspokaja... W końcu to też kolor nadziei...

Mam problem z odzyskaniem okruchów mysli... Zbyt często słyszałam wyznania milosci, zbyt czesto mówiono mi kocham... Bezpodstawnie...

Dzisiaj widziałam chłopaka z fantazja i dziewczyne ze słonecznikiem... Promienieli...

Wydawało mi sie, że dostrzegłam Anioła... A moze to był zwykły człowiek... Potem zniknał? A moze po prostu odszedł...

Usunełam wszystkie slady Kuby z komputera... Archiwa rozmów na gg zapisane w notatnikach, statusy, piosenki od niego... Zostały trzy namacalne slady jego istnienia... Numer gg na liscie kontaktów, numer telefonu z kilkoma smsami w komórce i mały, zapisany drobnym, pochyłym pismem zeszycik... Z każdym smsem od niego...

Strzępki mysli... Urywki jego słów zminimalizowanych do kilkudziesięciu znaków... 'Jestes moim Aniołkiem, bardzo Cie kocham. Mam nadzieję, że nic nas nigdy nie poróżni. Tak bardzo tesknie"

I ten wczorajszy sms... 'kim jestes? bo nie znam tego numeru?'

Pozostawiony bez odpowiedzi...

By samotnie liczyć czas...

By znów być kochana...


 

02 sierpnia 2005   Komentarze (25)
ambiwalencja
12 sierpnia 2005 o 22:16
wykasuj wszystko.. jego tez wykasuj!! jeslitylko potrafisz... bo ja nie :(
unloved.one
09 sierpnia 2005 o 22:49
Przez kogoś innego...
poza_czasem
07 sierpnia 2005 o 00:31
Dobrze zrobiłaś... też usunąłbym wszystkie ślady znajomości...
Tabaska
06 sierpnia 2005 o 22:49
moja góra jest niedaleko leszna, woj. dolnośląskie;]
slonecznik
06 sierpnia 2005 o 21:37
dziękuję za taki fajny, miły komentarz :* :)
Always
05 sierpnia 2005 o 11:30
Miałam długą przerwę w komentowaniu, ale to sie zmieni:)
indywidualistka
05 sierpnia 2005 o 00:07
..i wierzę w to, że dasz radę iść dalej... bez względu na to czy trafisz na drogę pełną kamieni i szkła czy też drogę idealnie prostą... wierzę w Ciebie, bo Ty dajesz wszelkie dowody na to, że się nie poddasz ...i to jest piękne!
pozdrawiam cieplutko :*
First_Sirius_Lady
04 sierpnia 2005 o 22:42
No to mam podobnie z tym, że ja zniszczyłam już wszystko za wyjątkiem jednego listu napisanego przez mojego Ukochanego ręcznie. Nie zniszczony chyba tylko dlatego, że nie chce mi się go szukać. I nie chcę go niszczyć. Jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie ...
SiostraKlara
04 sierpnia 2005 o 13:08
i przemykając po chodnikach próbuję zmyć każdy twój oddech, każdy zapach, każdy dotyk z mojego ciała
abym mogła na nowo spojrzeć komuś w oczy i powiedzieć ...
i choć wymazuję co się da, wspomnień nie zabiję
może i dobrze?
na starość będzie co wspominać ;)
...
Pozdrawiam
zlamane_skrzydla
03 sierpnia 2005 o 21:54
Usuń wszystko...spal zeszyt...nie wracaj już do tego...
A idąc ulica uśmiechaj się- moze ktoś się bezgranicznie w Twym uśmiechu zakocha?
czarna-róża
03 sierpnia 2005 o 18:48
zgwya się... próbuje cię zranić, choć wie doskonale, że to twój numer. Próbuje sobie udowodnić, że już nic go nie obchodzisz, choć tak pewnie nie jest. Tobie pozostało tylko jedno, zapomnieć. NIe o nim, ale o tym co was łączyło. Bo o nim pewnie nigdy nie zapomnisz. Zawsze będzie tym, który dał ci nadzieję.

Pojawi się następny, którego pokochasz, a on pokocha ciebie. Nie każdy jest taki jak Kuba. Ale teraz wiesz, że facetom jednak nie można ufać tak do końca...

A tak z innej beczki, to powiem ci, że pięknie piszesz... 3maj się mocno *
szukajaca_prawdy
03 sierpnia 2005 o 17:00
czekam na gadu... wal smialo:)
slonecznik
03 sierpnia 2005 o 12:50
dlaczego zwyczajnie nie możemy cieszyć się tym, co było niż płakać, że to już się skończyło... gdyby to było takie proste... powolutku zaczynasz wszystko od nowa a to zawsze kolejny krok naprzód żeby się pozbierać i znów znaleźć szczęście. i swojego anioła.
kiciek
03 sierpnia 2005 o 12:32
to nie ma tak.. ze on nieiwe wie czyj to numer on nardzo dobrze go zna... przeciez wiesz.. i to czy ma go zapisanego na komoprce czy nier to ma go w pamieci .. wkoncu przez ten caly czas nie raz go potrzebowal miec w pamieci... dobrze ze u ciebie wszystko idzie powoli i lepiej...szkoda tylkoze sie tak dusisz.. prubujac o Nim zapomniec...szkoda Ciebie... tacy jak on juz sie nie zmieniaja.. ja to wiem... niestety ja to zrozumialam...wiem ze tkwi w tobier nadzieje ze moze akurat pod jakims twoim najmniejszym wplywie sie trosze zmieni..ale tak nie bedzie...nieststy.. wiem co czyujesz bo czuje to samo... i chociaz zdaje sobie sparwe to ta nadziej jest znika i zas sie pojawia... do tego potrzeba jednak duzo czasu i cierpliwosci.. Ty ja masz.. i masz tez sile... wiec nieboj sie isc przez zycie bez niego... bez jakiejkolowiek mysli o nim idac ulica...naparwde kiedys zdasz sobie sparwe.. ze juz nawet niepamietasz jaki mial to glosu albo jak pachnial.. i wezmiesz gleboki wdech ze to wszsystko masz juz za soba...zre to
Little_Devil
03 sierpnia 2005 o 11:29
wlasnie sie przygotowuje do stanu w ktorym jestes Ty...ogarnia mnie strach..jest jeszcze nadzieja ale gasnie szybkim tempem...
Palurien
03 sierpnia 2005 o 11:09
Bedzie dobrze nie martw sie. Wszystko mozna zaczac od nowa, wszystko sie kiedys ulozy. Kiedys i Ty bedziesz komus przypominala aniola idac ulica, kiedys ty bedziesz promirniowac i slyszec slowa milosci w idealnych dla Ciebie proporcjach ktore beda mialy podstawy bytu. Wczoraj nauczylam sie cierpliwosci az bol zniknie. Nie mowie ze sama bylam cierpliwa, bo duzo plakalam i jeczalam ale gdy juz przywiesli mnie karetka do szpitala i polozyli na lozku i zaczeli sie krecic wokol mnie lekarze uspokoilam sie wiedzac ze tu mi musza pomoc i ze wyjde za niedlugo juz o wlasnych silach. Nie watpilam w to nawet gdy bol i sztywnienie narastalo. Ale balam sie igly jak przylaczali mi kroplowke. Wiedzialam ze z czasem mi to pomoze. Przespalam pare godzin. Obudzilam sie juz w innej sali. Polowa bolu zniknela. Jeszcze tego samego dnia bylam w domu. Dzisiaj juz nawet goraczki nie mam. Zostal tylko bol glowy. Sadze ze kazdy bol jest podobny. Gdy sie choruje jest bardziej nie znosny, bardziej sie placze i jeczy. Bardziej ludzie sie
Tabaska
03 sierpnia 2005 o 10:17
ze słowami \"kocham Cie\" trzeba uważac.. by potem ktoś nie cierpiał. Wydaje mi się, ze dobrze zrobiłas usuwając to wszystko, mimo, że miałas do tego na pewno wielki sentyment, ale zagladajac w archiwum, słuchając tych piosenek wszystko od nowa by wracało i Cie raniło. Po tym, co napisał Ci w ostatnim smsie zrobiłabym tak samo... pozdrawiam, trzymaj się ! ;*
Arien
03 sierpnia 2005 o 10:08
Dobrze zrobiłaś, że pozbyłaś się pewnych rzeczy związanych z nim. Ale powinnaś przeciąć ostatecznie pępowinę, która Cię łączy z nim. Nie wierzę, że nie zna Twojego numeru, to było po to, by Cię zabolało. Myślę, że on liczy na to, że tęsknota, jego oziębłość itp. rzeczy sprawią, że przyjdziesz i będziesz się płaszczyć przed nim, by choć spojrzał na Ciebie. A Tobie nie wolno tego zrobić. Już nigdy nie będzie tak jak było, on Cię nie pokocha, co najwyżej wykorzysta, ale nic poza tym. Gdyby Cię kochał, to bylibyście razem, a TY byłabyś pewna jego uczucia. Ja kocham Sz., on mnie. Słowa \'Kocham Cię\' słyszę często i sama często je wypowiadam. Mam wewnętrzne przekonanie, że tak jest, że on mnie kocha. Poprostu czuję to całą sobą. Powinnaś usunąć wszystko - numer gg (bo po co mają Cię smucić jego opisy, po co masz go zagadywać i słyszeć być może przkre słowa?),nr komórki (pewnie i tak znasz go na pamięć, ale gdy jest w telefonie, to bardzi
kasia_ef
03 sierpnia 2005 o 08:55
zielony - jeden z moich ulubionych kolorów, może właśnie dlatego, że symbolizuje zieleń...
,,by znów być kochaną,, - oj tak...
3maj się :*
hunted_by_a_freak
03 sierpnia 2005 o 01:19
Będę brutalny, ale nie wierzę w miłość. Nie jestem w stanie uwierzyć że ludzie mogą wzajemnie szanować się, wierzyć sobie i być sobie wiernymi, wspierać się do śmierci. Miłość - jak dla mnie może co najwyżej ledwo odczuwalne drgnienie serca, może chwila spojrzenia na świat w innych barwach, która mija wraz z mrugnięciem powiek. A może sugestia kultury? Wszyscy mówią że jest więc w końcu siłą rzeczy wierzymy w nią?
*linka*
02 sierpnia 2005 o 23:09

Cieszę się, że dzisiaj jest już troszeczkę lepiej, spokojniej. Mam nadzieję, że taki wybuch i napad płaczu nie powtórzy się już więcej... Wyobrażam sobie, jak zdezorientowana i zagubiona musisz się teraz czuć. A także oszukana... przez dwie osoby, które w swoim czasie obdarzyłaś zaufaniem. Szkoda, że one na to nie zasługiwały. Usłyszałaś dwie deklaracje miłosne, a żadna nie była prawdziwa... Zawsze powtarzałam, że te dwa najpiękniejsze słowa nie powinny być rzucane na wiatr. Po co ludzie je wypowiadają, skoro później zaprzeczają wszystkiemu swoimi czynami? Zapominają niestety, że ich wypowiedzenie związane jest z odpowiedzialnością za drugiego człowieka.
Wiesz, pamiętam moje rozstanie z byłym chłopakiem… Nie chciałam tego i cierpiałam… Na pewno nie tak, jak Ty teraz, bo jak się później przekonałam wcale go nie kochałam (ani on mnie). A jednak ciężko mi było pogodzić się z tym wszystkim. Żeby zapomnieć, pozacierałam wszelkie śl
bez_tajemnic
02 sierpnia 2005 o 23:04
mi nie mówiono tego czesto... Nawet terz po 2,5 roku związku nie slysze tego za czesto. Ale nauczylam sie dostrzegac wyznanie w jego gestach... Natalko, nadejdzie chwila kiedy ktoś powie Ci kocham a Ty uwierzysz bezgranicznie i bedziecie juz zawsze szczesliwi...
Synestezya
02 sierpnia 2005 o 22:43
Mnie też się wydaje, że za często mi to mówiono. Słowa nie pokrywały się z rzeczywistością. Tak naprawdę nigdy mnie nie kochano. I być może już nigdy kochana nie będę...

Ale Ty to co innego. Z całą pewnością.

Też mam ten odruch: pozbywania się śladów, wspomnień. Numery czasem zostawiam - te, które przecież i tak znam na pamięć i nie zapomnę... Choćbym nie wiem jak chciała.
death_world_
02 sierpnia 2005 o 21:57
znowu będziesz kochaną..uwierz w to skarbie:)..a nie lepiej usunąć wszystko?
żyleta=)
02 sierpnia 2005 o 20:48
tak doskonale wiem co czujesz... tak doskonale odzwierciedlasz to co czuje.. tak wiele nas łączy... pzdr:*

Dodaj komentarz

Blogi