...
Ogłoszenia parafialne, czyli wstęp przed notka :P
Dziękuję ambiwalencji za pomoc i wspólne przebrnięcie w stworzeniu mojego nastrojowego ryjka na blogu, dziadkowi za pomoc w uwidocznieniu zdjęcia i unloved'owi za okazana cierpliwosc i pomocna dłoń podana w fotograficznym aspekcie -> Minolta już okiełznana... A zdjęcia będę zamieszczać co notkę ukryte w linku :)
Pokaże wam mój swiat... Na razie ten ogródkowy -Słonecznik - moje pierwsze zdjecia...
***
Melodia na dzis? Greenday - "Wake me up when september ends"
Randka... Tak po prostu... Chciałabym pójsc z Toba do Zoo... Albo do parku... Albo w jakies inne miejsce bliżej lub dalej byle z Toba... I trzymać pewnie splecione dłonie... I czuć ten zapach... I kwiatka chciałabym dostać... Takiego co na narożniku sprzedaje zgarbiona, starsza pani... Stokrotkę... Albo kończynkę urwana na łace... Pójdziemy na łakę, prawda? Zabierz mnie daleko stad... Bym mogła powiedzieć wszystko... Bym była wyjatkowa i jedyna... By nic innego oprócz nas się nie liczyło... I nie będę się bała...
Witaj w moim swiecie... Jestem Natalka, mam zielone oczy, siedzę wpatrujac sie w monitor, rozdrapujac stare blizny, zadajac nowe rany... A te ledwie zabliznione ponownie zaczynaja krwawić, jakby zostały zadane wczoraj...
Cos o mnie według Marqueza i jego "Miłosci w czasach zarazy"... Aaa i jeszcze jedno... Nie dziękuj mi za to, że jestem...
'Nie uroni ani jednej łzy, nie będzie trwonić reszty swego życia duszac się na wolnym ogniu w sosie z larw pamięci, nie da pogrzebać się za życia, zamknięta w tych czterech scianach, by szyć sobie całun... I będzie żyć tak, jak żyła do tej pory, na nic nie narzekajac w tej umieralni nędzarzy, gdzie była szczęsliwa...'
Prawda Natalko? Nawet bez niego... Jedno nie istnieje bez drugiego... Ale ja żyję...
Samotna w srodku nocy...