...
Dziękuję Ci za wszystko
Za dni spędzone z Toba
Za pieszczot chwilę
Za oczu Twych spojrzenia
- które tak kłuja
Za wszystko Ci dziękuję
Za szczęscia krótka chwilę
Dziękuję Ci najszczerzej
Za to, że kochałes
- w co teraz nie wierzę...
Zakończenie historii pewnej miłosci...
Co czuję teraz? Jestem masa skomulowanych, przedziwnych uczuć i emocji... Za dużo mężczyzn w moim życiu... Im bardziej chce być sama ze soba, tym oni mocniej się staraja...Poswieciłam jedna notke, kiedys tam w marcu... Uspokoiło się... Teraz znowu... On... Nie wiem czego ten człowiek ode mnie chce... Pisze, że kocha... Nie...
"Dla mnie te sny i ciagłe myslenie o Tobie to pachnacy ogród, swiatło poranka... Ty i tylko Ty sprawiasz, że żyję..."
To jakas chora obsesja... Tyle razy prosiłam, błagałam by przestał dzwonić, wypisywać... I tak nie odebieram telefonu, nie odpisuje... Boje sie, bo nie wiem kim jest... Za to on wie kim ja jestem...
"Przychodzisz do mnie noca skapana w blasku księżyca... Twe ramiona niczym anielskie skrzydła obejmuja mnie... Przenikasz mnie wzrokiem, w Twych zielonych oczach tonę jak w bezdennym oceanie... Moje usta spragnione Twych pocałunków jak watła róża kropel rosy... Dajesz mi ukojenie... Kocham Cię Natalko, wiesz? Będziemy razem..."
Nie chcę... Nie potrafię... Nie można zmusić nikogo do kochania... Nie bede zmuszała sie do odwzajemnienia tego uczucia... Być może jestem egoistka... Ale nie poswiecę się dla czyjegos szczęscia - oszukujac siebie...Mogę dać szczęscie i byc szczęsliwa... Zbyt wiele razy ból/cierpienie/skrzywdzenie/łzy/STRACH...
A ja stoję bezbronna... Uderz... Czekam... Nie osłonię się niczym... Zagubiona sarenka... Nie spłosz mnie... Potrzebuje oswojenia... Inaczej pobiegnę przez lesna polane i znikne juz na zawsze... I nikt mnie nie zatrzyma... Nawet wiatr... Chwytam każda z łez jak chwilę ulotna, która odciska trwały slad na mej smutnej duszy...