...
Słucham Micheala Jacksona… Jakoś nadal do mnie nie dociera, że ten artysta nie żyje… Pamiętam dzień kiedy zakochałam się w jego muzyce… Wiosenny wieczór… Praga… Tańczące fontanny w rytm jego muzyki… Ten widok i sentyment zostanie mi chyba do końca życia…
Próbuję sprzątać pokój… Idzie opornie, w ogóle dopadło mnie lenistwo, którego nie mogę niczym zwalczyć… Mam nadzieję, że jak ząb wreszcie przestanie boleć, wróci mi chęć do życia. Oprócz dentysty zaliczyłam dziś dermatologa. Całe szczęście, że nie zdążyłam jeszcze kupić kremów do opalania na wakacje… Okazało się, że moja cera potrzebuje specjalistycznych, aptecznych.
Po południu czekają mnie zakupy… Już nie pamiętam kiedy miałam okazję buszować po sklepach. Chcę kupić sobie sandały… W mojej szafie butów tego typu brak. Albo wysokie, albo japonki, a takich typowych do zwiedzania brak. Oprócz tego mam wybrać sobie coś na prezent urodzinowy od ukochanego… I zastanawiam się co by tu uzupełnić w mojej szafie…
Co do dylematów uczelnianych… Rozwiążą się same…