...
Teraz już mogę się pochwalić… Obroniona, a egzamin dyplomowy przesympatyczny… Już po absolutorium, z tytułem licencjata… Niby wakacje, a brak czasu… Nadrabianie braków towarzyskich, szukanie pracy i dumanie co dalej? Tym zajmuję się ostatnio.
Dylematy… Studia magisterskie dzienne czy zaoczne? Chciałam pracować, zarabiać, odkładać… Chciałam zmienić uczelnie… Ale jeśli zostałabym tu, dostanę stypendium naukowe, które w połowie pokryje mi czesne… Kusi mnie by zostać. Ale studia zaoczne na mojej uczelni to pt/sb/nd mało który pracodawca zapewni mi 3 dni wole, w dodatku za każdym razem weekendy… Zresztą nie wyobrażam sobie studiowania filologii na zjazdach 3x w miesiącu… Tu jednak trzeba mieć codzienny kontakt z językiem, a studia dzienne mają swój urok… Wszystko rozsądnie porozkładane, ze wszystkim można zdążyć… Wykładowcy na wyciągnięcie ręki co dnia, a nie 3x w miesiącu… Z drugiej strony ograniczone fundusze… A mi tak bardzo marzy się Chorwacja, Grecja czy Egipt w przyszłym roku… Do końca lipca muszę podjąć decyzję…
Oprócz tego... Walczę z bólem zęba… Postanowiłam przed wyjazdem do Turcji udać się na kontrolę dentystyczną i poleczyć wszystko co się da, żeby na miejscu nie mieć problemów z niespodziewanym bólem. Męczę się za to teraz…