...
Zostało 7 dni pracy i upragnione wolne, czas na przyjemności i naukę kodeksu drogowego... Moje szczęście jest dziś 550 km stąd... Delegacja, szkolenia w górach...
Ze świadomością dzielącej odległości, tęskno mi bardziej...
Na weselu poznalam resztę jego rodziny... I złapałam welon na oczepinach... A on zlapal muszkę :). Tak miało być? Coraz bardziej serce rwie się do codzienności tylko z nim... Coraz większe przerażenie ogarnia podliczając ile kosztowałoby nas wspólne mieszkanie...
A wczoraj odwiedziliśmy jego brata i najsłodszą dziewczynkę, za którą zdążyłam się już bardzo stęsknić i nie mogę doczekać się kolejnych odwiedzin i rozkosznego gaworzenia tego słodkiego maleństwa:).