...
Obudził ból głowy i swiadomosc weekendu, z którego nie będę się cieszyła... W poniedziałek 3 duże kolokwia... Z fonetyki, którego jeszcze nikt nie zaliczył, z hiszpanskiego, którego nie pisałam i z komunikacji... Ostatnio komunikacyjna kolokwialna ocena 5.0 zawróciła mi w głowie... :)
Zauważyłam, że normalnie funkcjonuję do srody... Mogę uczyć się do rana i zdawać wszystko na satysfakcjinujace mnie oceny... W czwartek czuję już ogromne zmęczenie i nieefektywnosc moich staran... W piatek potrafie zasnac byle jak i byle gdzie, popełniajac bledy na zaliczeniach, na ktore mogłam sobie pozwolić 7 lat temu, kiedy zaczynałam naukę tego języka...
Za miesiac mam egzamin... W zeszłym roku 60% pierwszoroczniaków nie zdała... Warunkuje on przejscie na 2gi semestr, a ja już mam obawy, czy sobie poradzę... Skoro już teraz zaległosci, nawet jakies poprawki się zdarzaja... I ten uporczywy brak czasu...
Zmiana na blogach? Miałam nadzieję, że przynajmniej teraz blogi beda lepiej dzialaly... Jednak samo dostanie się na bloga, zmienianie kodowania i różnego rodzaju obchody doprowadzaja mnie do furii...
Grudzien... A za oknem kwietniowe słoneczko... A gdzie białe, sniezne, przedswiateczne oczekiwanie? Pieniazki z promocji przjda lada dzien... Rozplanowany każdy grosik, już nie mogę doczekać się tych wedrówek między sklepikami :). W tym tygodniu jedziemy z Kuba kupić prezent na urodziny mojej siostry...
A w poniedziałek "Laweczka" i my razem... Tak bardzo się cieszę, że udało mu się zamienić z kolega z pracy na ranna zmiane... Będziemy miec więcej czasu dla siebie... Ostatnio wspólnie uczylismy się jego prawa logistycznego, teraz czas zabrać się ze jego kolokwium z niemieckiego... Ostatnio 4+ niestety przez moje literówkowe niedopatrzenie i złosc na siebie przeogromna, że nie zobaczyłam złej literki w nieodpowiednim miejscu i odruchowo przeczytałam dobrze...
Wczoraj przyjechał... Oboje wykonczeni tak, że caly wieczór bez sil wegetowalismy w łozeczku... Zrobiłam mu długi, relaksujacy masaż - az prawie usnał :). Ostatnio pracuje po 13h, co chwile przyjmuje nowe dostawy, sprawdza wszystko przy załadunku... I same problemy ma na głowie - nieodpowiedzialnych ludzi, ginace palety, rozkradany towar... Nerwusek bardzo się wszystkim przejmuje... Ale być może już wkrótce kierwonik wynagrodzi mu to długo wyczekiwanym przez nas awansem...
Nawet Agata przestala mnie już draznic... Widuja się sporadycznie, na krotko... Nawet pyta o mnie... Chciała mnie poznac blizej... Zaskoczona jestem, on się zmienił, moze tez i ja takowa zmiana objela? Ma mi załatwic notatki i materiały z I roku moich studiów, mysle, ze beda przydatne :). Kuba opowiadal mi o jej problemach z mezczyznami... O 2tygodniowych rozpadajacych sie zwiazkach... W pewnej chwili zrobiło mi się jej zal...
Mikołajkowe prezenty już zapakowane... Nie mogę doczekać się kiedy wręcze mu dwie paczuszki... Uzupełniłam jego kosmetykowe i słodyczowe braki... Siostrze wyczekiwana ksiazke... Jeszcze tylko muszę wymyslic cos dla rodziców... A prezent dla mnie? Mam najcudowniejszy jaki mozna by sobie zamarzyć - JEGO... Sama zafunduję sobie spa i fryzjera... Dodatkowo wizelam udzial w kilku konkursach, kosztowały nie troszke zachodu między uczelnianymi okienkami i wyszukiwaniu w sklepiku różnych przedmiotow potrzebnych do wykonania konkursowej misji, ale mysle, ze sprostałam zadaniu - prosze tylko trzymać za mnie kciuki - w poniedziałek oprocz kolokwialnego nawału - wyniki konkursu :).
Ostatnio marudzę i narzekam... A on jednym smsem potrafi sprawić, że się usmiecham... "Kocham moja marudkę : *." I ostatnio stwierdził, że uwielbia wpatrywac się w moje oczy... Że sa sliczne i mam takie niewinne spojrzenie... Że mojej dojrzałosci, emocjonalnosci i zapatrywania na swiat mogłyby mi pozazdrosci wiele dziewczyn, które zna.. I już oboje wiemy, że w czarnych golfikach można wygladać baardzo pociagajaco :).
Hm... A teraz czas zabrać się za naukę :)