...
Tak słodko, błogo, rozkosznie... Przed chwilka pozwoliłam mu pojechać do domu, byle do piatku... Już wczoraj mial tesknotkę, pisał tęskniaco, chcial przyjechać... Dzisiaj leniuchowalismy po poludniu i wieczorem... Lezac przytuleni i cichutko rozmawiajac, laskaczac sie, ogladajac film, czy poddajac sie relaksujacym masażom... Wypoczęta, odprężona - mysle ze należało się kilka takich naszych chwil, oderwanych od codziennosci, nauki, czy pracy...
Tak wiele dzisiaj mówił... Dziekował, że z nim jestem... Przedwczoraj minal rok odkad spotkalismy sie po naszym rozstaniu, po rocznej, samotnej przerwie... Mowił, że nie potrafi już nie napisać smsa na dobranoc, nie zadzwonic... Że nawet rano kiedy jeszcze spie, mysli o mnie...
Nie potrafię ubrać w slowa mojego szczęscia... Kazde wydaje mi się puste, nieodzwierciedlajace tego co czuje... O wiele latwiej wyrażałam swoj smutek...
- Hm a co chcialbys dostać od Sw. Mikolaja w prezencie?
- Chcę tylko, żebys ze mna byla...