...
Wyczerpujacy tydzien... Sen trwajacy kilka godzin... Sesja ciagla zaczeta od zaraz... I juz pierwsze kolokwia, zaliczenia... I uczenie po nocach... Coraz wiecej... I zastanawiam się tylko jak nauczyć się wszystkich słów ze słownika języka niemieckiego rozpoczynajacych się na literę A do czwartku?
Zaskoczona hiszpańskim... Lektor rodem z Hiszpanii... Wysoki, przystojny brunet, o ciemnych oczach... Jedynym problemem jest jednak to, że nie zna języka polskiego... I posluguje sie tylko własnym językiem ojczystym, a my wspólnymi siłami próbujemy go zrozumieć, co jest niezwykle mobilizujace do dalszej nauki...
Codzienne rajdy do księgarni staly się już przyzywczajeniem... Połowy ksiazek, ktore potrzebne sa już/jeszcze nie ma... I trzeba czekać i szukać i zdobywać...
A ja rozpieszczona, rozpieszczana wciaż... Bo zawsze próbuje wygospodarować troszkę czasu dla nas, dla niego... Nawet list napisałam, gdzies tam w przerwie miedzy wykladami... Do niego wyslałam... Przed chwila wyszedł... A mnie już brak... Przed chwila całowal na do widzenia, a ja już tesknie... Jutro wspólne zakupy i zaproszenie do jego kuzyna i narzeczonej na towarzyskie posiedzenie... I sałatka, dobre trunki... I noc spędzona razem... I znow tak bezpiecznie zasnac wtulona w niego... I obudzić się czułym pocałunkiem w jego objeciach... Brakowało tego... Tak bardzo...
Dzisiaj wspomniał o wspolnym zamieszkaniu... Zaskoczyl mnie... Wiem, że teraz nie stać nas na kawalerkę... Ja nie pracuję, a wydatków sporo - z jednej pensji się nie utrzymamy... Ale chciałabym... Chcemy... Oboje...
Agata zniknęla z mojego zycia... Jutro ma randke... I trzymam za nia kciuki tak jak za nikogo... Niech będzie szczesliwa... I niech oddali się z naszego życia...
A teraz jak ten krecik... Wracam do ksiazek...