...
Przygladam się moim myslom... Nieuchronnie zbliżaja sie ku Niemu... Wbijajac szpilki w duszę mej wyobrazni... Próbowałam sprowokować rozmowę, mówiac, że nie chcę już tak... Tłumaczac, że tu nie ma uczuć jego, przyszłosci naszej... A on chce w tym trwać... Zapytałam o spotkanie - on nie wie... Bo czas, bo brak czasu.... Teraz jego szkoła, potem mój szpital... Więc przed maturami najprawdopodobniej... Tylko czy wtedy będzie jeszcze po co?
A chwile czułosci? Pozwolę na nie płatkom sniegu, które tańczac bawia się w chowanego między moimi włosami.... Tak wiele zdarzyło się bez naszego udziału...
Ktos tutaj był i był, a potem nagle zniknał i uporczywie go nie ma.
Czas nie zamaże blizn pozostawionych na emocjach...
Samotnosc zabija powoli...
Byłes kims naprawdę ważnym...