Bez uczucia mój Aniele... - opowiadanie
03.04.2004r.
W jej pokoju roznosi się zapach swieżo zaparzonej kawy. Parujaca mgiełka powoli unosi się w powietrzu, rozpływajac się. Słucha jakis łzawych ballad, które rozpaczliwie wyspiewuja mało zdolne piosenkarki. Piosenki, bez wyrazu, bez uczucia, bez żadnych emocji. Wyspiewane dla nikogo... Dlaczego? Ona siedzi w pokoju, słucha tych utworów. Nie płacze, choć oczy szczypia bolesnie. Zamyka oczy. Ale nie będzie płakać. Stała się silna i potrafi udać, że nic jej nie jest i nic się nie stało. Ale nie potrafi już usmiechać się do swoich mysli. Kawa stygnie, ale jej zapach nadal wypełnia pokój. Stara się nie mysleć, ale mysli jedna po drugiej przepływaja w jej głowie. Nie ma siły, by dalej żyć. Nie ma siły, by dalej żyć bez Niego. Dlaczego to tak bardzo ja dręczy? I to wtedy, gdy wszystkie niewypowiedziane słowa zostały powiedziane, a ukryte mysli stały się jasne? Wyłacza radio. Nie może już dłużej słuchać tych bzdurnych kawałków o miłosci. O miłosci, czyli o czyms co nie istnieje... Zaczyna sprzatać w pokoju. Wszystko, by wypełnić czas, by był już pózny wieczór i mogła pójsć spać. By przeżyć ten dzień... I by jak najszybciej się zakończył. To dziwne, gdyż kiedys nie miała na nic czasu. A teraz ma go aż za dużo i nie wie co z nim zrobić... Przekłada rzeczy z półki na półkę. Niemrawo. Robiac przy tym jeszcze większy bałagan. Ta przeklęta cisza jeszcze bardziej ja wykańcza. Szuka odpowiedniej płyty. Ale to, co kiedys stawiało ja na nogi, teraz tylko przypomina bolesne chwile. Wspomnienia, które nie powinny już istnieć. A nadal żyja swoim własnym życiem w jej podswiadomosci. I ciagle, nieswiadomie do nich powraca. Patrzy przed siebie i nic nie widzi. Ciemnosć, szarosć, psychika wysiada. Chciała się uczyć, ale tylko wpatruje się w ksiażkę nawet nie próbujac się na niej skoncentrować. Nie walczy o to, by skupić rozbiegane mysli. Próbuje jedynie przestać czuć, ale to niemożliwe. Nie umie zamienić serca w bezkształtna, bryłę lodu. Chociaż tak byłoby łatwiej. Usmiecha się na mysl, że mogła by już nic więcej nie odczuwać. Nie cierpieć, nie mieć nadziei, nie kochać... W zamian chciałaby tylko jednego, być przy Nim w chwilach, których on jej potrzebuje. Chce tylko przy nim umierać... Tak jak umiera ostatni listopadowy lisć. Ciężko pisać o miłosci, kiedy się cierpi. Chociaż może wtedy najłatwiej się mówi... Jest bardzo nieszczęsliwa, ale nikt o tym nie wie bo czy istnieja ludzie, którzy zauważaja ból innych? Nie, patrza tylko na siebie, pograżajac innych w jeszcze większej rozpaczy i samotnosci. Tak samotnosć. Bycie samym, samotnych, smutnym, tęskniacym, niekochanym... Do tego można się przyzwyczaić. Można patrzeć na innych, szczęsliwych, zakochanych, beztroskich ludzi i nawet nie czuć żalu, bólu, oszukania, niepotrzebnosci, wstrętu do siebie. Można. Ale tylko z pozoru, tylko przy innych takich jak ona. Wybrakowanych. Tylko oni potrafia zrozumieć. Choć nie zawsze. Ale noce, długie, bezsenne, samotne, puste, mokre od łez... Takie sa najgorsze. Noce pełne wyczekiwania i napięcia. Noce, w których marzysz by zasnać na zawsze i nic nie czuć. Być zimna skała, która nawet nie może liczyć na ciepłe promienie słońca. Noce, które wydzieraja z serca nadzieję, na lepsze. Myslała, że już nic nie czuje. Zupełnie nic. Tylko pustkę i nicosć. Brak jakichkolwiek emocji, jak bezduszna istota... Mechaniczne odruchy, zamazana rzeczywistosć. Wszystko zmieniła się, a wieczorem po twarzy spływaja łzy. Gdy powracaja dawne wspomnienia. Otworzyła znów serce – niepotrzebnie... Zapomniała już jak to boli. Zapomniała, że można tak bardzo kochać... Jest ktos, kogo widzi, gdy zamyka oczy. Jest ktos, kto nad nia czuwa i opiekuje się. Tylko na ile to sen, a na ile jawa? Czy ten Anioł istnieje naprawdę? Ale gdy zamyka oczy On szepcze jej do ucha, że może jednak warto nie przerywać rozpoczętej gry. Dać sobie szansę, jeszcze raz, jeszcze dwa razy... Spróbować nie poddać się. Walczyć. Polec w walce o przeżycie. Lub zwyciężyć. Anioł jest przy niej zawsze. Zwłaszcza póznym wieczorem, kiedy noc zaczyna władać nad dniem. Wtedy Anioł daje o sobie znać. Tylko wtedy odczuwa, ze może jednak nie jest bezużyteczna? Gdy na nia patrzy, czuje, że jest tak daleko... Nie zna go, tylko mysli...
ANIOŁY TAKIE JAK TY PILNUJA MNIE... WIERZĘ IM... UFAM...
Dziękuje za wszystkie komentarze...
Dziękuję pewnej kobiecie, która pomimo swoich problemów ma czas dla mnie i wspiera mnie, chociaż jest tak daleko... Dzięki Twojej muzyce - uspokajam się ;)
Dziękuję pewnemu mężczyznie... Za niespodzianki... Na które czekam i cieszę się z nich jak maleńka dziewczynka odpakowujaca prezent... Za to, że jest... I pamięta... Dziękuję... Aniele...