...
Teraz w szkole będę gosciem... Wylaczam siebie ze szkolnego życia... Pozaliczam to, co najważniejsze i będę swietowała zakończenie roku... 2, 3 lekcje dziennie... Czekam na zwolnienie miejsca w szpitalu... Czekam na telefon, który może zadzwonić o każdej porze do połowy kwietnia... I wtedy zostanę w szpitalu... Przez 2 może 3 tygodnie... Na oddziale chorób tropikalnych i pasożytniczych... Wykryli toxoplazmozę... Przypadkiem... Bo badanie histopatologiczno i chrmiczne mojego wycinka trwa... I od tego badania mikroskopowego zależy wiele... Cieszę się, że jestem swiadoma, że wiem o tej chorobie... Bo jesli zaszłabym w ciażę chorujac na toxoplazmozę, poroniłabym dziecko... Jesli przetrwałoby atakowane przez te pierwotniaki urodziłoby się bardzo silnie uposledzone... Bez raczek, nóżek, niewidome... Szczęscie w nieszczęsciu, że ja znalezli... Bo ja chcę mieć dzieci...
Dzień Kobiet... W tym wyjatkowym dniu, który powinien trwać 365 dni w roku, ale faceci skrócili go w ramach oszczednosci do jednego... Życzę wszystkim kobietkom wytrwałosci, kobiecego powabu, miłosci i szczescia w pozostałych 364 dniach... Były życzenia, te od serca i kubusiowe 'wszystkiego najlepszego'... I słowa tesknoty... I tulipan też był... Bynajmniej nie od niego... I życzenia osobiste, chyba najbardziej ze wszystkich... Od kogos, kto pojawił się nagle i dał szczęscie... 'To kobieta w Tobie mnie zmienia. Powinnas dawać lekcje nie tylko z niemieckiego ale również z magii kobiecosci...' :)
Rekolekcje mijaja... Wspólny spiew, cudowna atmosfera... Chociaż lekko zirytowana ojcem prowadzacym, który najwyrazniej uwielbia przemawiać o ludzkiej seksualnosci do młodziezy... Chwilowo wybiłam sobie spowiedz z głowy... Jeszcze jedno spotkanie a gotowa jestem pomysleć, że kiedy mężczyzn chwyta kobiete za kolano to grzech...
Koleżanka się zaręczyła... Widziałam dzisiaj, jak z uczuciem wpatruje się w swój pierscionek z oczkiem ze szlachetnego kamienia... Jak dotyka go opuszkami palców, delikatnie przekręcajac na palcu... Cieszę się z jej szczęscia, chociaż mała nutka zazdrosci też ukłuła przez chwilę... Ma 19 lat... Jak ja...
"Kochałam Cię, ale teraz jestem zmęczona... Nie jestem szczęsliwa wyjeżdżajac, ale nie trzeba być szczęsliwym by zaczać na nowo..."
Całe szczęście, że oprócz tego nieszczęsnego Kuby jest w Twoim otoczeniu wielu mężczyzn, którzy potrafią Cię docenić. Gdyby tak jeszcze któryś z nich mógł zająć miejsce Kuby w Twoim serduszku...
Nie ma za co przepraszac... Ale wyciaganie osadow, ze po moim zachowaniu i wygladzie nie widac choroby jest co najmniej chore... Skoro twoja znajoma choruje na toxoplazmozę, to po niej raczej też tego nie widać... Da sie życ? To trzeba wyleczyć, inaczej kobieta może nie zostać nigdy matka... A choroba rozwiaja się... Na dnie oka otorbiaja sie takie pęcherzyki swiadczace o stadium zaawansowania jej w orgaznizmie... I Lepiej zeby twoja znajoma poszla z tym do odpowiedniego lekarza, jesli w przyszlosci chce zostac matka... Bo zachodzac w ciażę mając toxoplazmozę dziecku grozi utrata wzroku i słuchu, upośledzenie umysłowe, a w skrajnych przypadkach zgon z powodu zakażenia... Może się również urodzić kalekie... Bez rączek, nózek... Ponieważ infekcja u ciężarnej wywołuje zapalenie łożyska i przejście tą drogą pasożytów do płodu...
Wszystko się ułoży z powrotem w normalne dawne klocki, bo nie wierzę, żeby mogło być inaczej.
Oczywiscie, że toxoplazmoza jest w 100% wyleczalna... Ale tak naprawdę to nie o nia chodzi... Bo toxoplazmoza ujawniła się przy innej chorobie, której przyczyny jeszcze nie znam... Wszystko zależy od badania histopatologicznego mojego materiału tkankowego... Wtedy zostaną zbadane i rozpoznane zjawiska mikroskopowe zachodzace w komórkach organizmu... Rozpoznane lub wykluczone choroby nowotworowe...
Zreszta... Na pewno już o tym wiesz... Bo z tego co tobie wiadomo... A pewnie wiadomo tobie wszystko i to nie tylko z nauk medycznych...
A 19 lat i zaręczyny??> chyba troche za szybko, mam nadzieje ze tej Twojej kolezance się uda, chociaz wątpie w to niestety..
Głupkami się nie przejmuj... Na nich szkoda jest nawet środków owadobójczych.
Do osób odwiedzajacych bloga... Tych nieproszonych, medycznych fenomenów... Co wystawiaja diagnozy z powietrza... Co uważaja, że symuluję... Wystawiajac swoje inteligenckie komentarze na tym blogu... Tylko tyle... Nie życzyłabym nikomu, by przechodził to, co ja teraz... W przedmaturalnym czasie...
Dodaj komentarz