...
Cały dzien ciagana po szpitalu... Widziałam ludzi poustawianych w kolejkach, oczekujacych po kilka miesięcy na swoje badania... A ja niemal od razu, bez list, bez kolejek... Widzę jak wiele daja znajomosci i pieniadze... Moja matka chrzestna jest radca prawnym szpitala... Zapłaciła... Zajał się mna sam dyrektor w swoim ekskluzywnym gabinecie... A potem... Przeswietlenie płuc, USG brzucha, szyi i pachwin... Kolejne badania krwi, tym razem wysyłane do innego miasta - na toksoplazmozę... Wyniki badan krwi we wtorek...
Zostałam przekierowania do oddziału onkologiczno - hematologicznego... Tam zajmnie się mna również dyrektor... Ale najpierw muszę mieć kompletne wyniki... Przecież tyle pieniędzy wydajemy, a nadal nic nie wiadomo... Każde badanie jest w granicach 50 - 100zł. Za konsultację prywatna z dyrektorem kolejne 150 zł wydane w 15 min... A on powiedział dzisiaj, że trzeba będzie ponacinać te węzły chłonne, by zbadać ich próbki...
Rodzice zdenerwowani, babcia płacze... Ja spokojna... Zabolało tylko to, że ukrywali przede mna wstepne podejrzenia lekarza... Ja wiem, że niby sucho, przez telefon, nie był zapoznany z wszystkimi wynikami... Jednak powiedział, że te badania sa pod katem nowotworu... Zwłaszcza te węzłów chłonnych... Bardzo szybko wzrosła liczba białych ciałek krwi...
W domu cisza...
Miałam się uczyć, a spie... Wlaczyłam komputer, zbuntowało się nawet gg....
Chciałabym by on mnie przytulił... Nie musiałby nic mówić...A jemu w głowie masaż i cos więcej, bo ma ochotę... Chociaż... Zapytał o słowa lekarza, a ja mu powiedziałam...Chciałabym by zapamiętał mnie taka jaka poznał... Nie chcę by widział mnie taka jaka jestem teraz...
Natalko, ale jaka Ty jesteś teraz? Nadal jesteś sobą - tą kochaną osóbką, tyle tylko, że przestraszoną, zmęczoną, pełną obaw... I może trochę wymizerowaną. Ale jakie to ma znaczenie? On powinien kochać Cię zawsze...
Dodaj komentarz