• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Odwiedzam
    • Ambi
    • Calaja
    • Errad
    • Grainne
    • Just-a-rebel
    • Kasia-87
    • Linka
    • Mama i ja
    • Moje
    • Summer
    • Sunkissed
    • Szukajaca prawdy
    • Unsafe
    • Zagubiona dusza
    • Zapiski taty
    • Zlamane skrzydla

...

Dzisiaj obudził mnie smutek... Rozrzucone, jasne włosy na mokrej poduszce... Od łez... Tak dawno nie płakalam przez sen... Obudziłam się i napisałam do niego smsa... Z przywzwyczajenia... Skasowałam... Założyłam biała opaskę, tę która kupilismy dla siebie wspólnie, nasz znak...

Wsiadlam w autobus i pojechalam przed siebie... Na dobre rozpłakałam się... Życzliwy, obcy chłopak podszedł i podał mi chusteczkę... Zakreciło sie w glowie, zaciemniło w oczach... Zasłabłam... Powrót z tata autem do domu...

Podejdz... Przytul... Powiedz, że mnie potrzebujesz...

Mysle, że byłoby lepiej, gdyby on zniknał z mojego życia... Gdybym to ja zniknęła... Nie chcę spotkań, rozmów... Nie potrafię najbliższego człowieka zamienić na znajomosc... Jestem skomplikowana istotka... Z poczatku ostrożna i nieufna... W miarę zdobywania pewnosci gotowa do każdego poswiecenia, najtrwalszych uczuc... Przez 3 miesiace zyłam jego życiem... Stało sie czescia mnie, czescia mojego życia... Cieszyłam się z każdego sukcesu, tak jakby to mnie udało się dokonać czegos wielkiego... Smuciła mnie każde niepowodzenie... Niepokoiłam się gdy cos było nie tak...

Gdy ja zaczełam czuć - jego uczucie przestało istnieć...

I nie wierze w słowa, ze to przez moja nauke, mature, brak czasu... Prawdziwe uczucie przetrzyma wszystko...

Nie potrafię skupić się na nauce... 25.11. Wystawienie ołówkowych ocen... A ja? Ja zatracam swoje marzenia...

Zapytałes, czy bedzie kiedys mozliwosć powrot do siebie? Czy po to się odchodzi? By uciec od problemów, przeczekac, a kiedy jest dobrze to wracać i żyć szczęsliwie?

Skoro było wspaniale? Dlaczego teraz jest pusto?

Zakończylismy nasz taniec, muzyka przestała grać...
Obudziłes mnie z naszego wspólnego snu...

Czuję się maleńka dziewczynka, która ponownie tak mocno zaufała... Została poprowadzona za raczkę z ufnoscia w oczach do ciemnego lasu i tam pozostawiona... Opuszczona nie umie się wydostać... Bładzi wystraszona, gubiac się i potykajac...

Pójdę na górę, posiedzę cichutko i będę udawała, że nie istnieję...

Chciałabym tylko pocałować go na pożegnanie... Powiedzieć jego mamie do widzenia... I samotnie układać moje życie...

 

12 listopada 2005   Komentarze (19)
Palurien
15 listopada 2005 o 18:22
trudno jest tak zyc... naprawde trudno. Biedny Aniolek.
pure_sincerity
14 listopada 2005 o 20:39
nawet nie wiesz jak ja Cie rozumiem Natalko..
calaja
14 listopada 2005 o 19:09
nie szukaj, nie myśl, odseparuj się i czekaj. Pewnego dnia obudzisz się i poczujesz, że jest lżej. Warto czekać na ten poranek. Wierz mi.
Synestezya
14 listopada 2005 o 18:08
PS. Na największe szczęście są ONI - tacy właśnie obcy chłopacy, życzliwi. Nieoczekiwanie SĄ. Na chwilę, na słowo - a jak wiele to może znaczyć...
Synestezya
14 listopada 2005 o 18:05
:(

Też tak mam... To dziwne i pokrętne ze strony losu/ich-samców? Choćbyś może i chciała, bronisz się - przed niewypałem, cierpieniem. Podczas gdy on odurza Cię wyznaniami. Gdy już ulegasz - stwierdza, że NIE. Nagle. Jak policzek. Wbrew wszystkiemu, o czym Cię zapewniał. I zostajesz - sama, z rozdziczałym uczuciem w sercu, bólem, pewnym poniżeniem i dezorientacją... Ty też znasz ten schemat tak dobrze..?

Ciężko przejść od kochania do lubienia... Zwłaszcza po zawodzie. Miłość się z czasem wypala, ale jakaś jej cząstka pozostaje w Tobie. Zaczyna gnić, wrastać, podsycana stycznością z nim. Każde spotkanie, choć już na stopie koleżeńskiej, jest jak rozbabrywanie rany. Trujące. Zatruwa wszystko. .... Jak ja Cię rozumiem :(

A on? Beztroski, nie poczuwający się, rżnący głupa - jakby \"sprawy\" nie było.

:* Nie płacz, Kochana.
bez_tajemnic
14 listopada 2005 o 09:48
Po co odchodzic od kogos myśląc jednoczesnie o powrocie? Nie rozumiem go... A moze poprostu nie chcę zrozumiec? Ściskam Cie mocno Natalko i pamietaj, że jestem...
First_Sirius_Lady
13 listopada 2005 o 21:55
Ciężko czytać podobne losy do moich, bo wiem, ile wycierpałam ... ja siebie porównywałam do białej chusteczki, zanim mnie użył, wyrzucił ...
Arien
13 listopada 2005 o 12:35
Trudne chwile...:( Jednak nie trać nadziei, nadziei na lepsze jutro, na to, że szczęście uśmiechnie się do Ciebie i zajaśnieje niczym słoneczko na Twoim niebie...Pamiętaj o nadziei, bo nadzieja umiera ostatnia...nie pozwól jej umrzeć...Pamiętaj, że jest wiele osoób, które chcą Ci dać wsparcie w tych złych chwilach, a świadomość, że nie jest się samemu, dodaje siły...a więc bądź silna, bo nie jesteś sama:*
szukajaca_prawdy
13 listopada 2005 o 12:16
Zycie...
Tabaska
13 listopada 2005 o 11:57
brak mi słów. mocno sciskam ;*
kochanka_diakona
13 listopada 2005 o 10:06
*czule glaszcze po glowie*
kamciarka
13 listopada 2005 o 01:17
Nie jesteś sama..
kiciek
12 listopada 2005 o 22:52
ja wiem.. ja rozumiem.. to jest takie trudne spojrzec w oczy spotkac sie.. bo jest strach ze potem juz sie nie da uwolnic.... nie smutej sie.... wiesz.... bo jeszce wszytsko pzred Toba.. etraz moge to napisac bo ja mam to wsyztsko za soba.. Ty tez bedziesz miec.. wiem ze lepiej i prosciej pisac.. ale tak bedzie naparwde... trudno sie odzwyczaic... lzy sie cisna do oczu.. ale nadjedzie dzien gdy otworzysz oczy... i.... dzien bedzie lepszy :*
madelle
12 listopada 2005 o 20:34
Nie rozumiem tego, chociaż próbuję. Po co odchodzić, z myślą o powrocie? Masochizm czy co?
Chciałabym teraz mocno Cię przytulić.
Ale to nierealne.
Więc tylko przesyłam garść pozytywnych mysli droga internetowa (coś jak telepatia, tylko przez neta:))
Para_Medic
12 listopada 2005 o 20:22
Chcę Ci pomóc ... Chcę być Twoim przyjacielem, chcę wspomóc Cię w tych ciężkich chwilach .. bo sam niedawno to przeżywałem ... Trzymaj się Aniołku ... Jestem z Tobą całym sercem :)
odwagi
12 listopada 2005 o 19:59
Nie. Napewno problemy trzeba rozwiązywać w związku, nigdy osobnie. Bo inaczej-jaki jest sens w używaniu słówa\"razem\"
moje
12 listopada 2005 o 19:24
Utulę kobietę, która chce być małą dziewczynką. Zrozumiem, postaram się, co dzieję się w serduszku. Płacz oczyszcza. Niestety naszego życia nikt nie przeżyje. Problemy można conajwyżej opowiedzieć, nigdy ta druga osoba ich nie rozwiąże za Ciebie tak do końca. Też tak mam z relacjami z ludźmi. To później bardzo boli. I z maturą. Złoszczę sie i nie mam siły się uczyć...
*linka*
12 listopada 2005 o 19:10
Zrobiło mi się bardzo przykro, kiedy usłyszałam od Ciebie tę wiadomość... Kiedy przeczytałam tę i poprzednią notkę... Nie będę tego komentowała, bo musiałabym oceniać, a nie chcę tego robić... Nie mam prawa... Myślę, że to się jednak musiało tak skończyć... Bo jak można żyć i układać sobie życie z mężczyzną, kiedy w naszym sercu i myślach wciąż żyje inny? To było nie do wytrzymania dla Was obojga... Oboje mieliście nadzieję, że uda się zapomnieć, że jakoś się Wam ułoży... On tego nie wytrzymał... I ja go rozumiem. Często zastanawiałam się nad tym, jak on może odbierać Twoje notki, w których jak echo wciąż powracał temat Kuby... Ja bym tego nie zniosła... To musiało być takie przykre... Nadzieja jest ważną częścią naszego życia, ale nie można się nią ciągle karmić. Myślę, że Tomek dostrzegł, że Kuba dla Ciebie nie umarł i pewnie nie umrze... Dlatego postanowił odejść... Tłumaczenie tego kroku Twoim brakiem czasu dla niego jest c
Leluchowo
12 listopada 2005 o 18:26
Zdaje mi się, że jest się razem wbrew wszystkiemu, a jak ktoś odchodzi, bo mu jest niewygodnie, to nie był Ciebie wart i tyle. Uśmiechnij się, chociaż trochę :)

Dodaj komentarz

Blogi