• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dotyk... Ten nieodczuwalnie wyczuwalny...

Spojrzenia niespojrzane... Marzenia spełnione... Sny słodkie... Romantyczna, uczuciowa, wrażliwa... Cała ja... Trochę zagubiona w otaczającym mnie świecie... Z mojego okna bliżej jest do gwiazd... Nauczyłam się, że mogę robić wszystko dopóki nie krzywdzę innych ludzi...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Odwiedzam
    • Ambi
    • Calaja
    • Errad
    • Grainne
    • Just-a-rebel
    • Kasia-87
    • Linka
    • Mama i ja
    • Moje
    • Summer
    • Sunkissed
    • Szukajaca prawdy
    • Unsafe
    • Zagubiona dusza
    • Zapiski taty
    • Zlamane skrzydla

...

Tak smutno mi teraz... W kubku parujace, orzechowe cappucino... Na stoliku zapalona swieca... Przed monitorem ja... Włosy zwiazane wysoko, w konski ogon... Bez makijazu, w za duzym, szarym swetrze... Dzis minał rok... Nie potrafię zapomnieć o tej dacie... Twarz, postawa ciała odzwierciedlaja subtelne cienie mysli przechodzacych... Pogodny wrzesniowy dzien, ciepły wieczór - zupełnie tak jak dzis... Kino... Pierwsza rozmowa... Przytulenie... Odnajdywanie swoich dłoni w ciemnej, kinowej sali... Ugłaskanie moich włosów, musniecie warg... Kuba...

Melancholijnie nadal... Poznałam wczoraj dziewczynkę... Malutka szesciolatkę... Dziewczynke, która nigdy się nie usmiecha, która nie wie jak smakuja lody, nie ma własnego pluszowego niedzwiadka, którego mogłaby przytulić kiedy jest ciemno... Nie ma mamy... Nie ma taty... Jej tata od 5 lat siedzi w więzieniu, a mama... Mama powiesiła się 2 lata temu... Od zawsze miała bardzo ciężka sytuacje materialna... Moja mama pomagała im finansowo, przynosiła ubrania... Kiedy Karolina popełniła samobójstwo, Daria została z babcia... Sa bardzo biedne, a babcia w podeszłym wieku pracuje, by utrzymać je obie, a dziewczynka praktycznie czas spędza sama w domu... Byłam tam pierwszy raz... Ale już wiem, że nie ostatni... Dostałam plecak, taki tornister dzieciecy, kolorowy, wesoły... Miałam buty, kupione dla kaprysów mojej siostry, praktycznie nie noszone... Miałam troszkę dzieciencych ubranek, za małych na siostrę... Miałam cukierka i maskotkę... Poszłam do dziewczynki... Przekraczajac próg jej domu... Domu... Pokój, kochnia, łazienka gdzies na piętrze... Popatrzyła na mnie smutnym, wystraszonym wzrokiem... Usmiechnęłam się...

- Witaj... Jestes Daria, prawda? - przywitałam się
- Tak... - wyszeptała cichutko, spuszczajac wzrok, niesmiało spojrzała na plecak trzymany przeze mnie...
- Proszę, jest dla Ciebie - powiedziałam podajac jej plecak, lecz zobaczyłam nieufnosć w jej oczach...
- Naprawdę? Czy ja mogę to wziac? - zapytała niepewnie
- Oczywiscie, przyniosłam go specjalnie dla Ciebie, przeciez zaczęła się już szkoła, a Ty chodzisz do zerówki, prawda?
- Tak... Ale... Czy nie zabierzesz mi tego plecaka? Czy będzie mój i nie będę musiała go nikomu oddać?
- Nie kochanie... Nikt Ci niczego nie zabierze... To prezent, przyniosłam dla Ciebie, pomyslałam, że może się Tobie spodoba... - odpowiedziałam a oczy zaczęły się szklić...
- Dziekuje... Jest sliczny... - Pierwszy raz zobaczyłam usmiech na buzi Darii, objeła malenkimi ramionkami plecak i ogladała go przez długi czas...
Otwierała, zamykała, wkładała do srodka ksiazki...

Nigdy nie widziałam, żeby ktos mógł tak mocno się cieszyć... Bardzo mocno, przeżywała otrzymany, niespodziwany prezent, potrafiła go docenić... Grzeczna, cichutka, spokojna, niesmiała dziewczynka... Pozbawiona niemal wszystkiego, co posiada dziecko, które ma swoje dziecinstwo... Chłonęła każdy podarunek... Ogladała ubranka, przymierzała buciki... A mnie robiło się coraz bardziej smutno... Rozejrzałam się po pokoju... Ani jednej zabawki, żadnej maskotki czy lalki... Nie zauważyłam kredek, czy kolorowanek... Niczego, co mogłoby przypomnieć, że w tym domu mieszka dziecko... I nagle zapragnęłam wziać ja do cukierni na czekoladowe ciastko i duża porcje lodów... Chciałam zaopiekować się nia dajac ciepło i odrobinę zainteresowania, którego nie ma... Kupić, kredki i wspólnie rysować... Rozmawiałam z mama, czy nie możnaby przygarnać jej do nas... Mieszkam w ogromnym domu, mam ogród, blisko jest park z placem zabaw, las i jezioro... Miałaby tutaj zabawki, własny kat, a także ciepło i zrozumienie... Namiastkę rodziny... Ale procedury sadowe sa bardzo skomplikowane... A dopóki żyje jej rodzina - my nie mamy szans... Postanowiłam zabrać ja w przyszłym roku na wakacje... Chociaż na kilka dni do Poznania... Pokazać ZOO, zabrać do kina, obserwować trykajace się koziołki na Starym Rynku... Być blisko niej, chciałabym widzieć jej usmiech... Mysle, że to byłoby dla niej niezapomnianym przeżyciem... Musiałaby jednak pokonać strach... Dlaczego ja nie potrafię doceniać tego co mam? Nie umiem tak cieszyć się, tak mocno przeżywać... A Daria doceniała wszystko, to co innym dzieciom nalezy się, zaskarbiajac podarunki w swych małych ramionkach... Dlaczego tyle nieszczescia i niesprawiedliwosci spadło na ta mała dziewczynke? Kiedy pomysle, ja mam mnóstwo ubran, butów, ksiazek, płyt, wszystko... A ona nie posiada nawet bucików na zime... Z oczu popłyneły łzy... Wiem, że w przyszłym miesiacu, jak tylko pojadę do babci, do Pobiedzisk, też ja odwiedzę... Wyciagnęłam mój karton, schowany na dnie szafy... Sa ta pluszowe misie, kilka lalek - zabawki, których żal mi było wyrzucić... Pamiętam jak tata przywoził mi lalki Barbie z Berlina... Zawsze miałam te oryginalne, teraz wiem, że będzie się nimi bawiła inna dziewczynka, że bardziej ich potrzebuje niż ja w jej wieku... Mam nadzieję, że dzieki temu choć na chwilkę usmiechnie się i poczuje odrobinę szczęsliwsza... Pomagajac jej, czuję, ze pomagam sobie... Ona niczego nie wymaga, o nic nie prosi... Tylko te duże, smutne oczy...

 

18 września 2005   Komentarze (21)
Eidrien
12 września 2007 o 15:55
Gdy przeczytałam to co napisałaś, uwierzyłam, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy tak potrafią... Za to jesteś dla mnie wzorem. Powodzenia w dalszym pisaniu Twojej własnej książki... Książki życia.
Madzia
27 września 2005 o 18:15
Natalia to piękne co robisz dla tej dziewczynki ale podzielam opinie Arni. Niestety świat jest często niesprawiedliwy, nie doceniamy tego co mamy, a takie dziecko zrobiło by wiele dla pluszowego Misia i czekoladowych lodów
Meya
23 września 2005 o 07:47
wzruszające.. niczym opowieść z baśni.. a jednak to rzeczywistość.. masz ogromne serduszko :) Bardzo miło z twojej strony i oby więcej ludzi miało takie podejście do zycia. Pozdrawiam :) :*
Charisma
21 września 2005 o 12:27
Jak dobrze że na tym świecie są jeszcze ludzie z wielkim sercem ,oby z każdym dniem było więcej takich osób jak TY naprawdę jestes wielkim skarbem :)
kiciek
20 września 2005 o 13:44
:) wiesz cio zawse wiedzialam ze jestes cudowna oosba..ale.. zeby az do tego stopnia?? neiwiedzialamz e jeszce istsnieja tacy ludzie... ciesze sie ze Cie poznalam... a dziewczynka... mam ogomne szczescie ze spotkala cie na swoieje drodze...
Arien
19 września 2005 o 21:01
Dobrze jest komuś pomóc, sprawić, że ktoś choć na chwile poczuje się szczęśliwy...Każdy taki gest to jedno piórko do naszych anielskich skrzydeł...
szukajaca_prawdy
19 września 2005 o 20:11
Zal mi bardzo dzieci które nie mialy szczesliwego dziecinstwa... Bo ja mialam rodziców i misia tez i nie wyobrazam sobie jakby to bylo gdybym nie miała do kogo powiedzieć mamusiu i tatusiu...
slonecznik
19 września 2005 o 17:47
ehhh, wzruszyłam się. bardzo bardzo. to cudowne, że jej pomagasz... równie cudowne jest czuć się komuś potrzebnym, sprawiać radość. z jednej strony mi smutno, za każdym razem gdy cierpią dzieci a z drugiej wierzę, że skoro gdzieś tam ludzie sobie pomagają to warto tu być, mimo wszystko.
Tabaska
19 września 2005 o 16:24
to takie prawdziwe i smutne, czasami sie zastanawiam dlaczego tyle nieszczęść spada na jedną osobe, w tym wypadku na małą niczemu neiwinną istotkę:( trzeba mieć serce to takich ludzi i starac się pomóc im podarowujac choćby jeden uśmiech, a dzieki Tobie na jej twarzyczce on sie ukazał. Niewielu ludzi ma tak dobre serce i umie okazać współczucie. Pozdrawiam, a co do Kuby, to chyba lepiej będzie jak zamkniesz ten rozdział już... i choć wiem, ze to trudne to musisz jakoś z tym walczyc i z komentarza linki przypuszczam, ze jesteś z kims teraz zwiazana.. ja mialam też taki miesiac chyba w zyciu, ze bylam z kims, a myslałam ciagle o innym.. i moze anwet on dalej jest gdzies we mnie zakorzeniony, ale nauczylam sie że nie warto jest wspominac i mieć nazieje, jesli to nie ma sensu.
death_world_
19 września 2005 o 14:51
własnie datego, że masz wszystko nie umiesz się tym tak cieszyć jak ta mała dziewczynka..to własnie dlatego, że ona ma takją sytuację rodzinną ma takie dobre serduszko i wogóle..to smutne to fakt i wiele osób na takie coś cierpi, ale można im pomóc..a może gdyby nie to wyrósłby z niej mały, rozpieszczony potworek?..bo tu duzo zalezy od rodziny..biedna mała..
noel
19 września 2005 o 13:13
a ja nie wiem co powiedzieć...oczy mi się zaszkliły...i przykro sie zrobiło...żal tej małej isotki...nieopisany żal...
neila
19 września 2005 o 12:39
Przeczytałąam, oczy się zeszkliły i ogarnął mnie dziwny spokój. Powoli ludzie tacy jak ty uczą mnie wiary w człowieka, w jego dobroć, w to że nie jestem sama...
Dzieci cieszą się w sposób taki... nieudawany. Nie uciekają od uczuć, nie grają, nie wciągają masek... Dzieci dają szczęście. Obsypują puchem i na sercu robi się jakoś tak lepiej...
Rocznica. Moja była nie rocznicą lecz miesięcznicą, a bolała tak mocno... miesięcznica smutnych dni, miesięcznica rozstania, miesięcznica tęsknoty... Nie ptrafiąc sobie z nią poradzić w inny sposób położyłam się na podłodze, lekko płacząc, lekko trując się dymem z kadzidełka...
Cieszę się że lepiej sobie radzisz niż ja.
Cieszę się, że napisałaś tą notkę.
A mój numer gadu to 6105215. Jakbyś kiedyś chciała pogadać...
*linka*
19 września 2005 o 10:00
Pomyśl, jak tą jedną wizytą ją uszczęśliwiłaś... Dzięki Tobie na twarzy tej dziewczynki pojawił się uśmiech... Kto wie, czy na co dzień on kiedykolwiek gości na jej twarzy...? To mało prawdopodobne, bo to dziecko nie ma wielu powodów do radości... Została pozbawiona wszystkiego, co należy się dzieciom w jej wieku... Kiedy próbuję ją sobie wyobrazić, łzy stają mi w oczach... Tak łatwo jest uszczęśliwić dziecko... Niewiele rzeczy jest piękniejszych, niż szczery, dziecięcy uśmiech... Daria potrafi wszystko doceniać i cieszyć się z najmniejszych rzeczy, bo to wszystko jest dla niej jak uśmiechlosu. Nie dziw się, że my nigdy nie potrafiłyśmy tak bardzo docenić tego, co miałyśmy... To dlatego, że nam niczego nie brakowało... Przyzwyczaiłyśmy się do myśli, że możemy mieć niemal wszystko, czego dusza zapragnie. A Daria posiadała tak niewiele... Zjawiłaś się w jej życiu niespodziewanie, wywołując uśmiech na jej twarzy, napełniając szczęściem... Zupełn
moje
18 września 2005 o 23:00
Bo...ja nie mam słów, żeby je użyć.
Arni
18 września 2005 o 22:31
mialo byc \"kazdy przypadek pociaga za soba przyczyne i skutki\" - tylko nie pamietam czyjego autorstwa to byly slowa (mozliwe ze nawet cos troszke pomieszalem ale nie wazne chodzi o sama idee tego ;)
Arni
18 września 2005 o 22:28
hmmmm - a ja powiem tak, owszem smutne to, ale musisz byc ostrozna - co za duzo to nie zdrowo i drugie powiedzenie co nagle to po diable. Pamietaj ze jest to osoba obca, to ze spotkalo ja nieszczescie to owszem potrafi wzbudzic w ludziach wzruszenie nad tym co przezyla. Ale wiedz ze jesli za szybko bedziesz ja obrzucac prezentami za duzow dawac ciepla, moze nauczyc sie nabierac zaufania i kiedys moze dojsc do takiej sytuacji ze bedzie sadzic ze jak ktos jest dla niej mily, uprzejmy i darzy ja miloscia to takiej osobie moze zaufac - a na tym swiecie jest pelno zboczencow ktorzy lubia wykorzystywac takie sytuacje. Nie mozesz jej nauczyc by byla zbyt ufna wzgledem ludzi. Pamietaj ze dazac ja miloscia mozesz jej krzywde wyrzadzic np za pare lat wyjezdzajac gdzies na dluzej. Pamietaj tez o tym ze ma ojca mimo ze w wiezieniu, nie wiem co on zrobil ze tam siedzi. Ale kiedys wkoncu wyjdzie z wiezienia i nie wiadomo czy wizienie go zmieni. Obys kiedys nie miala problemow z tego powodu.

Ludzie spotykaja sie z
Palurien
18 września 2005 o 21:52
Rozryczalam sie...
EfffelinciA
18 września 2005 o 21:44
to mój nr gg: 1965805, odezwij się jeśli chcesz:)
ERRAD
18 września 2005 o 21:20
Trudno to nawet skomentować... Jesteś cudowna!
kilka_chwil
18 września 2005 o 20:54
To wspaniale, że masz tak wiele dobroci dla tej dziewczynki... To na pewno dużo dla niej znaczy, taki bezinteresowny uśmiech, ciepło...
poza_czasem
18 września 2005 o 20:47
Bo najpiękniej cieszą się dzieci...

Dodaj komentarz

Blogi