...
Na wstępie chciałam przeprosić wszystkich zagladajacych tutaj i szukajacych mojego komentarza na blogach za nieobecnosc... Celowo nic nie pisałam - ponieważ nie mogę poswiecić już tyle czasu na regularne blogowanie i komentowanie... A to stało się częscia mojego życia i bardzo brakuje mi wszystkich, choć tak odległych pozamykanych w blogowych domkach... To co piszę jest moje, dla mnie, dla tych co rozumieja, co potrafia zrozumieć... Wiem, że sa osoby, które czekaja na notki z niecierpliwoscia... By przeczytać, a nie tylko dla zasady komentarz za komentarz, choć i tacy się znajduja... Matura... 3 lektury tygodniowo... Epoka w miesiac... Brak czasu na cokolwiek... Na sen... Niby egzamin jakich jeszcze wiele przede mna... Ale od niego zależy spełnienie moich marzeń... Dlatego musiałam ograniczyć blogowanie... Liczę na wyrozumiałosć, niecałkowite zapomnienie... W miarę czasu i możliwosci będę zagladała na Wasze blogi - to mogę obiecać :) Blog to praktycznie jedyna namacalna forma Dotyku_Anioła... I wbrew pozorom wcale nie zanikam...
Wspomnienia... Intensywniejsze niż zazwyczaj... Choć pył bezlitosny zasypuje je niepostrzeżenie... Minał rok... Podszepty chwili... Tęskne westchnienie - jakby za szczęsciem - ginie... Coraz częsciej odwiedzam Ogród Botaniczny - moja oazę... Zasłuchana, zamyslona, wyciszona, spokojna - siedzę na brzegu zielonej ławki pod osłona kasztanów... Zatopiona w lekturze, a włosy rozwiewa mi wiatr... Widzę już oznaki zbliżajacej się jesieni - czerwienieje jarzębina, złoca się liscie, brazowieja kasztany... Jest pięknie... Powinnam być szczęsliwa... I jestem, choć jeszcze czasem cień smutku zamyka mi oczy i przesłania usmiech... Miłosć nie czeka na nadzwyczajna okazję, wykorzytuje te mało znaczace... Czas tak szybko mija... Rok temu pewnie trzymałam Kubę za rękę, czułam jak deliktanie mnie głaszcze i drżałam od tego dotyku... Teraz przy mnie kroczy ktos inny... Wszystko sie zmienia... Zapominam, choć Kuba dzwoni, pisze... Kolejne wrzesniowe daty przypominaja nam o najpiękniejszych chwilach spędzonych razem, wtulonych... Rok temu... Każdy dzień przynosi dawne wspomnienia, pamięć o smsie, słowie, spojrzeniu, dotyku, pocałunku...
Ulica donikad... Slepy zaułek...
ZBYT WIELE NICZEGO...
I znam również uczucie bycia w ślepym zaułku... Musimy sobie jakoś poradzić. Musimy!
:*
\"kombinowac ile wlezie jak najmniejszym kosztem\"
\"nie dac sie zgnebic olac ich\"
\"wyczaic sobie prowadzacych by miec pelny luz\"
\"nie stresowac sie szkoda nerwow na takie osoby\", jak sie nie zda zawsze jest jakies wyjscie z sytuacji - ostatecznosc \"komis\" nie polecam nikomu, chyba ze jest pewny ze z tego przedmiotu wie wiecej niz prowadzacy. W przeciwnym przypadku nie ma szans zdania komisu, dlaczego?. Bo wziecie komisyjnego jest rownowazne z glosnym wypowiedzeniem tego ze nie ma sie zaufania do prowadzacego. A komisja raczej ma zaufanie do tego prowadzacego i nie podwazy jego decyzji wiec i tak oblejesz komisa, np. moj kumpel zdawal tak z fizyki komisyjny to komisja przy nim debatowala nad tym jakie pytanie mu zadac tak by go dobic no i dobili go juz nie studiuje na tamtej uczelni).
Zalety studiowania:
- imprezy od pazdziernika do pierwszej sesji
- wyklady nieobowiazkowe, twoja sprawa na co chodzisz i do kogo (tylko ty poniesiesz za to pozniej k
- zlego humoru goscia
- a bo taki los padl (na pierwszym roku tak mialem ze sobie gostek (dziekan) wylosowal prace ktore maja zostac oblane no i moja wsrod nich byla hehe. Juz bylem pewny ze jestem na 100% na wylocie, po
pozdrawiam cieplutko. nie poddawaj się - nigdy! :)
p.s na ten nowy rok szkolny, życzę Ci nadzieji i dużo samozaparcia... :)
Tak sobie myślę, że to tęskne westchnienie zanika dlatego, że odnalazłaś swoje szczęście... W osobie innego mężczyzny, u jego boku. Wierzę, że z nim będziesz szczęśliwa. Tomek zdaje się nie widzieć świata poza Tobą :). Przecież właśnie czegoś takiego można sobie życzyć :). Takiego chłopaka dla Ciebie pragnęłam... Pozwól sobie na bycie szczęśliwą i pamiętaj, że uczucie rozkwita z czasem. Ty możesz go potrzebować więcej, ale wierzę, że w końcu będziesz mogła odpłacić mu tym samym - bezgraniczną miłością.
Każdy z nas wraca czasami myślami do tego, co min
Cieszę się że piszesz. Kiedyś nie potrafiłam aż tak dostrzec magii słów na tym, i nie tylko na tym, blogu. Jak notek jest dużo, zaczyna się wdzierać odrobinkę monotonii... Cieszę się, że nie zapomniałaś i piszesz dalej, nawet rzadko, ale dobrze Cię czytać...
Dzisiaj ja też miałam rocznicę. A raczej miesięcznicę, dokładniej mówiąc. Patrzyłam w zegarek i przypominałam sobie tych parę godzin. Ósma... kawiarnia... Dziewiąta... rozmowa o niczym... Dziesiąta... eh...
W celu pocieszenia swojej osoby poszłam do sklepu i nazarłam się czekolady. I jeszcze różę sobie kupiłam. Herbacianą, taką jak miesiąc temu...
Życzę oczywiście powodzenia na maturze i sorki ze rozpisanie się:)
to wyjdź ze slepej uliczi, po co w niej się zamykać...
Ptzytul się do swojej rózowej świnki :)i śpij słodo.. Dobranoc..
Dodaj komentarz