...
Za oknem słońce, na buzi owocowo pachnąca maseczka... Nie pamietam kiedy miałam chwilę tylko dla siebie... Marzy mi się długa kąpiel w wannie pełnej piany, ze świecami rozstawionymi na podłodze i delikatną muzyką... Tylko ten czas ucieka, a ja ciągle w biegu... Momentami czuję się jak Lola... "Biegnij Lola, biegnij!"
To taki telegraficzny skrót, za dużo, za szybko, zbyt wiele się dzieje...
Brakuje mi poezji...
Dzisiaj ostatnie zajęcia na kursie językowym, jestem zadowolona - przelamałam moją barierę :). Myślę o indywidualnych zajęciach z nativ speakerem, ale przerażają mnie ksozty... 55zł za 90 minut? Nie wiem czy będzie mnie na to stać, zwłaszcza że wczoraj ze łzami w oczach zaniosłam do dziekanatu czesne za pierwszy semestr z rabatem wyniosło mnie ono 2.565zł... Czuję presję, że sobie nie poradzę, że tyle pieniędzy po prostu przepadnie... Boję się tego drugiego roku... Zwłaszcza że ogorm ludzi wraca teraz z wakacji spędzonych w Niemczech...
Mam za sobą pierwszą jazdę samochodem... I już nie mogę doczekać się następnej! Mam wspaniałego, młodego, energicznego instruktora... Wsiadałam na miejsce kierowcy pełna obaw, przerażona bo przeciez nigdy nie prowadziłam samochodu... A ten człowiek tak rozładował stres i moje napięcie rozmową, że pół godziny później objeżdzałam już największe skrzyżowania w Poznaniu śmiejąc sie i gawędząc... Jutro kolejne 2,5h za kierownicą :).
Z tatą lepiej... Jeszcze słaby, ale widać już poprawę... Temperatura opuściła go, dzisiaj jadę w odwiedziny...
***
Nie chcę być egoistką, choć ostatnio nie liczyłam się z nim... Może byłam zbyt surowa, trochę za bardzo wymagająca? Bo czy on mnie zawiódł? Po prostu inaczej myślimy... Kiedy jest mi przykro najchętniej zostałabym w domku, nie wychodziła z nikim i nigdzie... On natomiast przeciwnie, musi wyjść - by nie myśleć... I tak chciał mnie gdzieś zabrać, bym nie siedziała w domu i nie martwiła się... Doceniam rozmowę... Bo oboje się męczyliśmy... Ja doszukiwałam się braku zrozumienia, a on nie wiedział co ma myśleć, co robić...
Cieszę się, że z tatą już lepiej. Niech zdrowieje i niebawem będzie mógł opuścić szpital.
No proszę, ja póki co za żadne skarby świata nie usiadłabym za kierownicą :P. Za bardzo mnie to przeraża.
Ja tak samo jak Ty, kiedy jest mi źle, najchętniej odcięłabym się od świata zewnętrznego. Ale może warto dać się czasem wyciągnąć z domu. W każdym razie najważniejsze, że to sobie wyjaśniliście i że szukacie porozumienia :).
Dodaj komentarz