...
Dzisiaj jest mi przykro... Cholernie przykro... Dzisiaj nie czuję oparcia, tylko ciężar pozostawiania mnie z problemami sama...
Połowa dnia przespana, druga przepłakana... Stres na uczelni, problemy w domu, znów ze zdrowiem i w dodatku dzisiaj jeszcze on... Za dużo nerwów i smutku w tej kumulacji...
Nie mam sil na naukę, przygotowuję się do poprawkowego wrzesnia, bo nie potrafię się zmusić i spiac na koncówce... Chociaz z drugiej strony jestem pod presja zdania... Srednia wychodzi mi 4,0 jesli zdam egzamin praktyczny to dostanę stypendium naukowe, więc nie powinnam dopuszczać do siebie poprawkowych mysli...
Sytuacja na roku się klaruje... Myslalam, że dużo osob odpada w sesji, ale praktycznie większosc z nich do niej w ogóle nie podchodzi - nie uzyskujac na czas wszystkich zaliczen z przedmiotów...
Między nami jakos ciszej ostatnio... Jego pochłania praca, mnie nauka... Dzisiaj mialo byc nasze wielkie wyjscie planowane od miesiaca, na którym bardzo mi zalezalo... Bilety leza na moim biurku... Mial być w szkole do 20:00. Wiedziałam, że nie zdażymy a na nagranie w studio, a nie ma co się spózniać, bo i tak nas nie wpuszcza... Tyle, że zwolnili go z zajęć o 16:00, nawet nie napisal, a przeciez zdazylibysmy jeszcze tam być na 19:00... A przed chwila telefon, czy nie wyjde na bilard z nim i kolegami.. Widocznie to ważniejsze... Nie wyjde...
Nie chcę być tu sama...
Nie chcę bysmy sie od siebie oddalali...
Myslalam, ze przyjedzie - przytuli...
Jutro... Jutro będę silniejsza niż dzis... Jutro mogę nie potrzebować przytulania tak jak teraz... Nie chcę go tu jutro... Potrzebuję go tu i teraz...
Dodaj komentarz