...
Nareszcie koniec tygodnia... Pełnego zaliczen i jego nieobecnosci... Powrot do naszych spotkan, których tak nam brakowało... Wczoraj nacieszyłam się nim, teraz byle do srody... Piatek zakonczony owocnie... Dwie sliczne 4 z dużych kolokwiów z gramatyki praktycznej... Jestem zadowolona, bo opanowanie tego materiału zajęło mi wiele godzin i wyjsciowych wyrzeczen...
Wiem, że nie mogę ciagle odmawiać... Teraz obiecałam - piatkowy wieczór jest nasz - klubowo... Mam nadzieję, że będzie udany... Bo przedwczorajsza parapetówka koleżanki z grupy została zakończona przez policję...
Marzy mi się snieg i zimowy spacer.. Za łapke... W wystawowych oknach sklepów już swiateczne ozdoby i tak bożonarodzeniowo na ulicach... Prezenty na Mikołajki i jego urodziny już zapakowane... Została jeszcze Gwiazdka i nasza rocznica... I oczekiwanie na moja ostatnia juz wypłate, której jeszcze nie dostałam, a pieniazki już dawno się rozplanowały...
Znów zacznie się seria wizyt w szpitalu... Znów odwiedzę moja klinikę, jednak tym razem na króciutko i przyjemniej niż ostatnio... Czeka mnie seria szczepień... Na poczatek przeciw zółtej febrze, tężcowi, chorobie Heinego-Medina, żółtaczce typu A i B...
Za kilka miesięcy będę w Durban, w południowej Afryce...
Południowa Afryka, pięknie :). Ale skąd w ogóle pomysł na wyjazd właśnie tam?
Pozdrawiam gorąco :*.
Dodaj komentarz