...
Zmęczona... Ale zadowolona... Wyjazd niezywkle udany i wciaz trwa... Ekipa swietna, 6 rozesmianych babeczek i 3 rezolutnych chłopców... Wyrobilismy dzisiaj utarg 20.000 zł :) Szef zadowolony, tylko towar nam dowozil, a ten schodzil w oka mgnieniu... Ciagle tylko dosypywałam po 5 kg krówek, kartonami układałam lizaki, rozdzielałam żelki, myłam zakurzona przyczepe i obsługiwałam bogatych klientów... A kupowali sporo, po 100zł, 200zł... Lubię takie duże, kilkudniowe imprezy, to zabieganie, ludzi... Jutro ma być epicentrum agro show 2006, przewiduja ponad 100.000 ludzi... Ale jestem dzielna, a i na premię mogę liczyć :)
Wlaczylam komputer... Spogladam na statusy gadulcowych rozmówców... I ku swojemu zaskoczeniu zobaczyłam opis Kuby... "Impreza integracyjna będę jutro.Mniumniu kcb:*" I nie tylko ja widzę te literki... Nie wspomnę o kolegach, a o Agacie to już w ogóle :) Kocham Cię bardzo? Niech wie!
Pojechał na ten firmowy zjazd... Cieszę się, bo nie mysle o tym, ze ja w pracy a on w domu, że nie spedzamy tego weekendu razem...
Wiem, że we wtorek wyjeżdza do pracy o 13:20. O 13:15 będę stała na parkingu, koło jego autka, tylko po to by dać mu buziaka, wreczyc kanapki i cos słodkiego w serduszkowym opakowaniu do zjedzenia w pracy... Mysle, ze się ucieszy... Bo ja strasznie się steskniłam...
I warto... Dla tych 5ciu minut...
(I ja bym się skusila na coś słodkiego:))
Dodaj komentarz